Jest coś co ostatnio zrozumiałam, zobaczyłam lub też nigdy nie użyłam takiego porównania jakie nasunęło mi się do głowy. Jest materiał podatny na palce człowieka, ustepliwy jego zamysłom to glina. Możemy ją dowolnieformować, nadawać nowe kształty. Nasze życie jest jak ta glina. Możemy je dowolnie kształtować, zmieniać obrazki, figurki, wszystko zalezy od pracy naszych dłoni. glina ustepuje przed naszymi rękami. Czasem zamiast zamierzonego kształtu, wychodzi zupełna abstrakcja. Czy wtedy oznacza to, że już cała praca poszła na marne? Nie oznacza to, że mogły zmienić się warunki, mógł zmienić się nasz zamysł, ale przecież możemy znowu zacząć pracować.Lepimy różne rzeczy. Materiał ustępuje dopóki nie dotknie go ogień. Wtedy twardnieje i na pozór nie da się nic zrobić. Ogień zwątpień potrafi tą glinę unieruchomić, a my wpadamy w marazm i stagnajće myśląc, że nie da się nic zrobić, że nasza glina jest już zbyt stara, zbyt wypalona. Ale jest wyjście z tej sytuacji. Trzeba zniszczyć wypalony obrazek i wziąć nowy "miękki" kawałek gliny. Ale do tego trzeba wiele odwagi. Odwagi by zniszczyć wszystko, by odpuścić sobie dotychczasowe wysiłki wziąć nie tknięty kawałek materiału i zacząć pracę. Zmudne zajęcie. Pracochłonna czynności. Mamy jedno życie, ale złożone z wielu członów, części w jakiś sposób ze sobą połączonych ale przecież nie do końca. Mamy jedno zycie, ale jest w nim mnóstwo szans, wydarzeń, okazji. Zawsze można zacząć od nowa. Ale wymaga to naprawde wielkiej wiary i siły. Chcę mieć tą satysfakcje i jak narazie ją mam, że dążę do czegoś. Gdy oglądam się wstecz wiem, że może nie wyszło, być może miał to być uporządkowany obrazek ale wyszła kompletna abstrakcja. Ale wiem, że nie stałam z załozonymi rękoma i nie czekałam na zbawienie. Nie było tak w przypadku moich planów z LO, nie było tak gdy chodziło o Piotrka, nie byłlo tak gdy chodziło o X... Wiele razy brałam w swoje ręce to co przynosił los i formowałam to, czasem podejmowałam złe kroki. Wiem. Ale wiem też, że działałam, robiłam coś. Teraz fomuję kolejny kawałek tej gliny, kolejny etap życia. Może nie wyjdzie. Wtedy będę płakała, trochę się posmucę, ale wiem, że nie pozwole aby kawałek gliny się wypalił i powstała stagnacja. Właśnie to zrozumiałam, że muszę pomagać sama sobie, podejmować decyzje i nie stać z założonymi rąkoma. Życie jest jak glina! Możesz ją dowolnie formowac, a jeśli coś nie będzie wyglądało jak chcesz zacznij od nowa. Przecież od nowa można zaczynać zawsze. Nigdy nie jesteśmy spisani na straty. Bóg nie spisuje nikogo na straty, chce tylko żebyśmy wszyscy coś zrozumieli. Co? Tego jeszcze nie wiem i być może nigdy sie nie dowiem. Ale przeciez nie muszę wiedzieć wszystkiego. Chyba nawet nie powinnam, dla własnego dobra. Gdybym wiedziała wszystko życie było by zbyt nudne...