Bez tytułu
Dziwne czasy nastały... heh powiedziałabym nawet, że bardzo dziwne:) Wiosna przyniosła upragnione ocieplenie stosunków między ludzkich jak i ogólne ociepelnie... Poporstu jest dobrze... Kurewsko dobrze bym powiedziała. Ale nic się szczególnego nie stało:) Heh jedyne co jest w stanie mnie teraz wyprowadzićz błogostanu to mój brat, ale że chwilowo poszedł sobie w siną dla to ja siedze i się uśmiecham... Przeglądałam dzisiaj zdjęcia:) Heh powróciły wspomnienia... Ale nie bolały... Poporstu oglądałam te uwiecznione chwile i uśmiecham się. Do kogo? Chyba do nikogo, raczej w przestrzeń. Lubię się uśmiechać... Zawsze lubiłam. Przyznaje się ostatnio nie robiłam tego zbyt często. Zimowa chandra? Możliwe... A może poprostu nie chciało mi się uśmiechać, może poprostu nie chciałam uśmiechac się nieszczerze... Albo wcale nie było mi do śmiechu? Albo miałam złe podejście? Hmmm... A może to wszystko? Uuuu... Moja notka popada w stan melancholii;) Ale żeby zacząć coś od nowa trzeba zakończyć to stare trzeba odrzucić... Zauważyłam pewną prawidłowość:) Ciągle coś kończe i zaczynam coś nowego... Heh wszystko przewija się przez moje życie jak tornado zostawiając zniszczenia i znikając jeszcze szybciej niż się pojawiło...
P.S A ja dostałam od kogoś aniołka, żeby mnie pilnował;) Rozmawiałam dzisiaj z tym aniołkiem... Miłe stworzonko:) Zaczynam się do niego przyzwyczajać;)
Dodaj komentarz