Bez tytułu
Wiosna. Wiosna? Wiosna! Hmmm... Niby takie zwykłe ocieplenie, ale o ile się człowiekowi lżej robi... Tryskam optymizmem i jakąś dobrą energią:) Być może dlatego, że przyszła wiosna, a może poprostu dlatego, że uświadomiłam sobie, że żyję dłuższy czas sama i jest mi z tym dobrze. Może wydawać się to dziwne, ale mi dobrze... Hmmm... dobrze? A może inaczej... Nie jest mi z tym źle... Dobrze było kiedy byłam z nim... Z Piotrkiem. Było wręcz cudownie. Ale nie ma co wygrzebywac starych problemów. Bo przecież z wiosną one powinny sobie pójść w siną dal wraz z czapkami, szalikami, kurtką... Wiosna... Czekałam na nią jak na zbawienia i co?? I jest normalnie, może troszkę cieplej... Na zewnątrz czy w środku?? Chyba na zewnątrz bo w środku trochę zima hula... W sercu... Humorek dobry, sapopoczucie też... Ale w sercu gradobicie... Wiem straszna sprzeczność. Chyba jestem ich pełna. Jak można mieć uśmiech na ustach w duszy też a serce bryłkę lodu?? Wiosna nadeszła a on nie chce się rozpuścić... Nie wiem co dalej. Może czasem marzę o ramionach które mnie przytuluą i o ciepłych oczach... Marzę chyba o kimś... Nie będę szukała chłopaka, pewnie zjawi się i samo wszytsko jakoś wyjdzie...