Bez tytułu
Życie jakby zatrzymało się, spowolniło bieg... Nagle ludzie zaczeli znajdować czas zeby wstapić do kościoła wracając z zakupów, idąc do szkoły, do pracy. Ludzie znaleźli na to czas. Czyżby odmiana losów świata? Tylko co bedzie za tydzien?
| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
| 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
| 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
| 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
| 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
Życie jakby zatrzymało się, spowolniło bieg... Nagle ludzie zaczeli znajdować czas zeby wstapić do kościoła wracając z zakupów, idąc do szkoły, do pracy. Ludzie znaleźli na to czas. Czyżby odmiana losów świata? Tylko co bedzie za tydzien?
Ostatnie dni upłynęły u mnie pod znakiem melancholii, zadumy, przemyśleń. Chyba tak jak u każdego człowieka. Sądze, że to co się stało wywarło wpływa na każdym z nas i każdego w jakiś sposób poruszyło i dotknęło. Melancholia, smutek, momentami troche żalu. Ale najwięcej było przemyślen, podsumowań. Ale czy naprawde trzeba było smierci tego człowieka by świat zjednoczył się? Wszędzie pełno spekulacji...
Dziwnie się czuje nastał dla mnie dziwny czas. Czuję jakbym obserwowała moje życie z boku. Po raz kolejny... Znowu się zgubiłam? A może pozwoliłam, żeby sobie płynęło... Ot tak... Wczoraj, dzisiaj, jutro. Wiecie jakoś mi tak wszytsko obojetne. Dziwnie... Heh chyba to słowo okresla wszystko bo inaczej nie umiem tego okreslić. Czuje ze się wszystko zmieniło wokół mnie i bynajmniej nie ma to związku ze śmiercia papieża. Znowu nie rozumiem tego co się dzieje. Po raz kolejny muszę znaleźć pkt. zaczepiania. Takie chyba nasze życie. Ciągle trzeba coś odkrywać.
Chciałam, aby ta notka abstrakowała od ostatnich dni, wydarzeń... Ale chyba się nie da?
[*] [*] [*] [*] [*] [*] [*]
Nigdy nie wierzyłam w instytucje Kościoła, ale wierzyłam w Ciebie... Twoje słowa nie były puste, a nauka płynęła z serca. Byłeś WIELKIM Polakiem, Europejczykiem, Człowiekiem.... Nazawsze pozostaniesz naszym papieżem, na zawsze będziesz w naszych sercach... Zjednoczyłeś cały świat, oplatając go rękoma swojej miłości i nauki... Chylę przed Tobą czoła... I składam hołd tak znakomitemu człowiekowi... Chciałabym wierzyć tak mocno jak Ty i chciałabym tak mocno ufać jak Ty...
"Musicie być mocni mocą miłości, która jest potężniejsza niż śmierć"... Niech płynie modlitwa gorących serc i rozpalonych modlitwą dusza...
Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie a światłość wiekuista niechaj mu świeci na wieki wieków. Amen...
Zjednoczmy sie aby pożegnać Ojca Świętego...
Gorączka entuzjazmu minęła... Czemu? Chyba to ludzkie... Dobry humor też musi mieć kiedyś kres. Pewnie przejdzie za pare dni. Wiosna na dworze... Ano wiosna... I co? No i wiosna. Czym wywołany jest mój kiepski nastrój? tym czym zawsze wywołane są kiepskie nastoje ludzkie. Kłopotami, problemami, zmartwieniami... Trudne jest pozytywne myslenie gdy tyle nowych, niepojętych dla nas rzeczy się pojawia. Są sprawy/rzeczy z którymi nigdy się nie pogodze. Nie potrafię. Chyba poprostu nie umiem... A tak bardzo bym chciała. Może za bardzo. Nie można tak łatwo zapomnieć. Nie dzień w którym było się tak szczęsliwym. Nie chodzi tu o mojego byłego chłopaka... Chodzi o oczy... I nie tylko o nie... Wszyscy na mnie krzyczą i mnie o coś oskrżają... Ale ja nie mam zamiaru przepraszać za to, że żyje. Popełniam błędy, ale nie lubie gdy ktoś chce wywołać we mnie poczucie winy... Sama czuje sie winna. Nie trzeba mi dokładać. Jesli przepraszam to przepraszam szczerze wiec po co mi to wypominać przez 2 tygodnie??
Do napisania tej notki natchnęła mnie notka na blogu Dotyk_Anioła... Uswiadomiłam sobie coś. A raczej od jakiegoś czasu to wiedziałam.
Tęsknota za Piotrekim odeszła, te wszystkie uczucia też... Chyba gdzieś się schowały... A może poprostu czas zatarł ślady jego rąk na moim ciele i jego ust na moich ustach? Może poprostu z dnia na dzień zapominałam go kawałek po kawałku? Wiem jedno. "Nikt nie jest bardziej obcy nikż ktoś kogo się kiedyś kochało." Taka jest prawda. Nasze stosunki zakończyły się na stopie przyjacielskiej. W sumie dobrze mi z tym. Spotykamy się, wychodzimy z przyjaciółmi. Dziwne uczucie być tak blisko osoby z która się było tak bardzo związanym a zarazem być tak odległym... Rozmawiamy ze sobą, śmiejemy się, ale dziwne jest wrażenie, że przecież kiedyś... Że przecież kiedyś było się z tą osobą tak blisko... Nie tęsknię za nim, nie kocham go... Traktuję go jak kumpla. Bez żadnych podtekstów... Tylko to bardzo dziwne uczucie:) Jest poprostu moim kumplem, ale był kimś więcej... Czemu czasem zapada niezręczna cisza? Czasem brak tematów, a kiedyś było ich tak duuzo... Jest między nami sympatia, to wiem napewno...Nie chce by znowu był kimś więcej i wiem, że nie będzie. Ale gdy siedzimy obok siebie w barze to wracają myśli, wspomnienia... Jak to było gdy... Gdy byłam szczęśliwa? Gdy byłam z nim? Nie, gdy wszystko było inaczej, gdy nie widziałam i nie rozumiałam wielu rzeczy... Mój przyjaciel... Ale czy po tym wszystkim możemy być przyjaciółmi... Takimi prawdziwymi? Mimo wszysto mam żal i troszkę boli... ale tylko ociupinke... Najgorssze za mną... Zastanawiam się tylko czy nie rozdrapuje starych ran... Czy ich tą "przyjaznią" nie odkrywam...