Bez tytułu
Jak to ładnie określiła moja siostra Asia- zaczynam próchnieć... I co teraz będzie:)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
Jak to ładnie określiła moja siostra Asia- zaczynam próchnieć... I co teraz będzie:)
Dzień upłynął pod znakime stoickiego spokoju wewnętrznego. Tak jak większośc ostatnich dni... Poporstu spokój czuje w sercu, żadnych zawirowań, uniesień wzruszeń... Nawet rozmowa z pewną osobą nie przyczyniła się do szybszego bicia serca. Czyżbym wyjałowiała?? Ni raczej ten spokój związany jest z miłością... Ale z miłością do swiata, do wszytskiego co mnie otacza... Świat... Niektórzy mogą powiedzieć, że to jedno, wielkie, śmierdzące bagno. Zgodzę się... Tak faktycznie jest... Dużo zła. Ale chyba czasem ono przeslania nam dobro, ktorego też jest dużo choć może jest mniej wyraziste... Że nuby dobro jest takie mdłe... Takie jak z serialu typu "M jak miłość" Ale przecież świat nie jest jednym wielkim bagnem... Optymistyka pomyslicie... Ale zastanówcie się sami... Przecież świat jest też piękny... Tak jak wszystko świat składa się z pozytywów i negatywów, z czarnej strony i z białej strony.... Tak jak ludzka natura świat łączy i dobro i zło... A między nimi toczy się walka... Zastanówcie się... Przecież to nie jest bagno tak do konca...
Kiedyś uważałam, że to "całe życie" to taki banał... No bo co? Życie jak życie... Wczoraj, dzisiaj, jutro. Bez problemów a nawet gdy się one zdarzają to ograniczają się do tego, że w perfumerii nie ma ulubionego błyszczyka.. Tak myślałam jak miałam 13 lat. Jak ja wtedy bardzo pragnęłam być dorosła... Bo co?? Dorośli mają samochód, prawo jazdy, robią co chcą i w dodatku zarabiają. Ale teraz gdy zbliżają się moje urodziny i przestąpie tak zwany próg pełnoletności sądze, że tak wcale nie jest. Widze teraz rzeczy których nie widziałam jako 12-13 latka... Doświadczam już od jakiegoś czasu świata dorosłych, w liceum nikt nie traktuje Cie jak dziecka... Nikt nic nie każe, o wszystko trzeba dbac samemu... Mój wypadek uświadomił mi w jakim stanie jest służba zdrowia i jak ludzie przejmują się innymi ludźmi... Nie pisałam o tym ale 1 kwietnia miałam wypadek podczas turnieju na MOSIR-ze... Gralam w siatkówke. Wyskoczyłam, upadlam i nie wstałam... Chyba zamdlalam bo nie pamietam zdarzeń między wypadkiem a tym jak znalazłam sie na ławce rezerwowych. Zdarzenie miało miejsce o godzinie 10 a ja leżałam na ławce ddo 14... Trenerka nie chciala wezwać karetki, powiedziala, że zawiezie mnie do domu i rodzice zdecydują... Tak też się stało... Z megalitycznie spuchniętym kolanem trafiłam do domu. Rodzice natychmiast zawiezli mnie na izbe przyjęc w szpitalu... Tak czekałam jakieś 1,5 godziny aż się mną zajmą... Siedziałam i płakałam z bólu... No ale przyjeli mnie... To była istna katorga... Teraz potrzebuje rehabilitacjii... Musze ja zaczac natychmiast... Ale przecież i tym razem nie jest to takie latwe... Na refundowaną rehabilitacje trzeba czekac jakies 1,5 m-c... Ja tyle czasu nie mam... A normalnie prywatnie będzie mnie to kosztowało 500 zł... To jest własnie nasza wspaniała służba zdrowia... Jeśli nie zaczne teraz, z siatkówką mogę się pożegnać... A siatkówka to prawie cale moje życie... Tak wygląda brutalny świat dorosłych... Tak wygląda nasza Polska...
Całkiem wsiąkłam w atmosfere tego calego młynu... Przez problemy z kolanem a tym samym chodzeniem i opuszczane zajęcia, mam ogromne zaległości... Nie wiem kiedy się z tego wygrzebie... Ale to nic damy rade... Jakoś?? Muszę się uczyć i wiem o tym doskonale... Inaczej będe miała taka lipe, że głowa mała... We wtorek uczyłam się do 12 chemii i biologii po czym okazało sie, że ortopeda mnie nie przyjął tak jak powinien i na sprawdziany nie zdąrzyłam... Narazie życie towarzystkie idzie w odstawke a ja zaczynam być rasowym kujonem... Innego wyjścia nie ma... To by było na tyle. Koncze to jakże przyziemną i mało pociągająca notke.
Warto żyć. Dlaczego? Dla kogo? Dla samego siebie, dla własnej satysfakcji... Ale nie tylko dla siebie, warto też żyć dla innych. Poświęcić im troszkę siebie, dać choć jeden uśmiech. Wiadomo nie da się lubić wszystkich. ale kto nam każe? Warto żyć... Dla przyjaciół, dla miłości, dla siebie... Mieć zasady i ich przestrzegać, być fair...
Cierpienie zarówno fizyczne jak i psychiczne uswiadamia nam wiele rzeczy. Cierpienie fizyczne pozwala dostrzec to co mamy... Jesli jesteśmy chorzy dopierowtedy doceniamy zdrowie. Gdy złamiemy nogę tęsknimy za bieganiem, a wcześniej nawet na to nie zwaracaliśmy uwagi... Można wiele zrozumieć dzięki cierpieniu, wiele rzeczy zobaczeć. Można zrzucić klapki z oczu.
Kiedyś miłość miała smak truskawek... A teraz? Teraz miłości nie ma, ale w powietrzu unosi się zapach mandarynek i wanilii...
Pozytywne wibracje... One są zawsze, tak jak uśmiech na mojej twarzy... Życie wiele daje i wiele zabiera. Trzeba nauczyć się znajdować szczęście, tam gdzie go nie widzimy. Bo mimo wszytsko okruchy szczęścia, można odnaleźć prawie zawsze i prawie wszędzie... Tylko może my za duzo wymagamy... Ale z drugiej strony należy wymagać dużo, a nie zadawalać się byle czym. Złapać w skrzydła wiatr i unieść się. To naprawde jest możliwe... Trzeba tylko uswiadomić sobie, że sam wypadek to tylko połowa nieszczęścia reszte dorabiamy sobie sami. Od nas zalezy jak długo będziemy tkwili w miejscu i rozpamiętywali... Trzeba upadać. Ale potem trzeba próbować sie podnośić... Zatapianie się w żalu nic nie daje. A właściwie daje... Depresje...