• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

szukajaca-prawdy

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • moje zycie (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Szukaja ze mna
    • Cała Ona
    • Carnation
    • Dotyk
    • Inna M.
    • Linka
    • Malena
    • Ona
    • Pasionates
    • Złamane Skrzydła

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2008
  • Maj 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004

Najnowsze wpisy, strona 28


< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 91 92 >

Bez tytułu

Zabolało, ukuło. Z bajki w ciągu 20 min przeniosłam się w jakąś psychodeliczną paranoję. I słowa: Gdybym tak nie zrobił, uciekłabyś. Tak zgadza się gdybym wiedziała, że wtedy przed ten czas jest "ona" nigdy w życiu bym się do niego nie odzywała, nie spotykała z nim. Mam żal. Dlaczego? Dlatego, że mi nie powiedział, że jest z kimś. Fakt, stwierdził że możemy być tylko przyjaciółmi. Ale ten żal... Dlaczego mi nie powiedział, że jest z nią. I wreszcie, dlaczego bedac z nią to mnie zabrał na wesele. Gdybym wiedziała, nie poszłabym, gdybym wiedziała uciekłabym. Żal nie jest o to, że był z nią. Ja też próbowałam sobie układać życie z różnymi ludźmi. Żal mam o to, że nic nie wiedziałam, a mielismy stały kontakt. I... I czuje sie jak kretynka. Właściwie to nie wiem co mam myśleć. Wiem, że mógł mi tego nie mówić, a jednak powiedział i był szczery. Mógł to ukryć i nigdy nie dowiedziałabym się o tym, żyłabym w moim światku iluzji, zbudowanym przeze mnie. Zdecydował się powiedzieć całą prawdę. Przepraszał, wiedział, że źle robi. Według niego to był jedyny sposób, żebym mu nie uciekła... Z tym się zgodze, bo w każdym innym wypadku odeszłabym. Ale stało się inaczej. Kocham go... Więc może warto wybaczyć błąd...

07 stycznia 2006   Komentarze (9)

Bez tytułu

A jednak nie wszystkie budziki, zostały zniszczone... Jeden z nich zadzwonił.

07 stycznia 2006   Komentarze (5)

Bez tytułu

Myślałam, że to sen. Ale obudziłam się następnego ranka, i każdego następnego budziłam się a ten stan trwał. Dzisiaj też się obudziłam i nadal tak jest. Szczypałam się, uderzałam w policzek. A więc to nie sen, to jest naprawde? A jeżeli to sen, to zepsujcie wszytskie budziki świata! Chce śnić i nie budzić się. Niech otuli mnie mgła, eteryczne istnienia i już nie chce wracać.

Moje decyzje, moje cierpienie, moje zawody, moje szczęście. Moje życie.

06 stycznia 2006   Komentarze (6)

Bez tytułu

A Nowy Rok rozpoczęłam budząc się obok osoby, którą kocham....

Szczęśliwego 2006 :)!

01 stycznia 2006   Komentarze (12)

Bez tytułu


Poznaliśmy się w lecie 2003 roku. Kolega Pauliny i przyjaciółka Pauliny. Jakgdyby nigdy nic sobie przedstawieni. I tak na jakiś czas pozostało. Kolega i przyjaciółka Pauliny. Później jesień, padający deszcz i przypadkowe spotkanie w busie. Nie poznałam go. Później znowu cisza. Pewnego dnia nieznajomy numer - kolega Pauliny. Zaczęły się rozmowy... O przeróżnych rzeczach, o bzdetach, o życiu. I jakaś taka nić... Niewidzialna, nie osiagalna. Wielka chęć poznania tego czlowieka. Czemu? Nie wiedziałam, poprostu coś mnie ciągnęło... Później jego związek. Oziębienie. Nie wiem co tak naprawde wtedy dzialo się w życiu tego człowieka. Postanowiłam ułożyć sobie życie. Związałam się z Piotrkiem, pokochałam go, ale ta nić powiazania z tamtym człowiekiem gdzieś ciągle istniała. Była. Miałam świadomość jej istnienia, co dziwniejsze momentami miałam wrażenie jakby ciągle sie rozrastała ta nić pajęcza. Później mój związek z Piotrkiem rozkwitł, zakochałam się, zalezało mi na nim, T. zszedł na drugi plan. Właściwie można powiedzieć, że go w ogóle nie było. Byłam tak zapatrzona w mój związek z Piotrkiem, że odrzuciłam wszytskich innych ludzi. Rozmawialiśmy z T. od czasu do czasu,ale najważniejszy był dla mnie mój chłopak. Nim się obejrzałam znowu nastała jesień. Dla mnie płaczliwa i deszczowa, straciłam kogoś kto tak mocno zagnieździł się w moim sercu. Znowu zaczęły się długie rozmowy na gadu gadu. Ale ja nieszczęśliwa, załamana, nie myślałam o nikim innym niż o Piotrku. Nastała zima, znowu wróciła ochota by spotkać tajemniczego kolege Pauliny. Doszło do skutku na poczatku stycznia. Jedno, miłe spotkanie. Jedno i ani jednego wiecej. Znowu w jego życiu rozgrywało się coś o czym nie miałam pojęcia. Zdawkowe: Przepraszam, ale nie moge. Wyprowadzona z równowagi, przyjęlam do wiadomości. Za dużo sobie wyobrażałam - mysli kłębiące sie w głowie. Brak zrozumienia. Próba powrótu Piotrka, nie juz wtedy nie moglam na to pozwolić, nić łącząca mnie z T. była zbyt silna. Dalsze rzmowy na gadu-gadu i wielka chęć być z człowiekiem, ktorego prawie nie znałam. Nie umiałam sobie tego racjonalnie wytłumaczyć. Nie wiem, do tej pory nie umiem powiedziec czemu. Urzodziny - zaprosiłam go, usłyszalam, że raczej go nie będzie. Wielka niespodzianka w dniu urodzin. Pojawił się, na moment ale był... Kolejny czas ciszy, nie pamietam ile trwający. I ciągle dziejące się coś czego ogarnąc i zrozumieć, nie moglam. Budująca się wieź między nami. Głębsza i głębsza. Później pierwsze, drugie, trzecie i następne spotkania. Lato. Mój ciągły upór, bronienie się przed uczuciem. Przełamałam się. Takie spotkania przestały mi wystarczać, chciałam czegoś więcej. Był ktoś jeszcze wtedy. Chcial być ze mną. Musiałam zdecydować. Zdecydowalam, odrzuciłam jego uczucie.Chciałam związku. Chciałam w jedną albo w drugą stronę. I dostałam tego czego chciała: Zostańmy przyjaciółmi. Zabolało. Ale zgodziłam się na to. Pomimo rad, żeby dała spokój, żebym w to nie brnęła, żebym oszczędziła sobie cierpień. Weszłam w to. Odpowiedzialną decyzją. Wytrzymałam 1,5 miesiąca jako przyjaciółka. Później przestalam wytrzymywać. Znowu zostałam utwierdzona zostałam w przekonaniu ze to może byc przyjaźń. Przestałam probować, dalam sobie spokój, olałam, stałam sie tylko przyjaciółką, bez podtekstów. Pogodziłam się, z tym, że ten wspaniały człowiek może być tylko moim przyjacielem. Nastała późna jesien. Chcialam się z kimś związać, bo podobno miłość jest jedynym lekarstwem na miłość. Pojawił się Grzesiek, ale mimo to, nie mogłam. Poprostu nie mogłam się z nim związać. Potem był Rafał, Kamil. Ale nie mogłam, nie mogłam i już. Zrozumiałam, że dopóki T. bedzie tkwił we mnie tak głęboko, nie bede w stanie się z nikim związać. Więc pozostawałam sama. I wcale w tym czasie nie byłam nieszczęśliwa. Było wręcz odwrotnie. Oczywiście było mi czasem smutno. A teraz, teraz jestem bardzo szczęśliwa, tak jak nie byłam szczęśliwa nigdy. Bo zniknęło wszytsko co nas dzieliło i możemy być razem. Obije tego chcemy. I zrobie wszytsko, żebyśmy byli szczęśliwi... Bo w końcu jeżeli przebylismy tak długą drogę i jesteśmy razem, to znaczy, że coś między nami faktycznie jest.

I jeszcze jedno... Na naszej drodze jest mnóstwo znaków, trzeba tylko umieć je zauwazyć. Zakochana i szczęśliwa... Szczęśliwa jak nigdy :) :)

30 grudnia 2005   Komentarze (9)
< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 91 92 >
Szukajaca_prawdy | Blogi