?? ? ?? ???????? ? ...
Dobrze i źle... Tak właśnie jest. A dzisiaj? Dziś jest jeden z tych dni, o których mówi się, że łzy same cisną do oczu... Serduszko przestało pukać w rytmie czaczy a zaczeło chyba w takt jeziora łabędziego... Heh... Dlaczego? Hmmm... Zapewne dlatego, że na usta ciągle ciśnie mi się pytanie: "Jak to tak naprawdę jest? No jak..."Ale na to pytanie odpowiedzi brak, czasem tylko przyleci motyl nadziei, ale nie wiem czemu tak szybko zbiera się do odlotu... Boli, nie boli... Pojęcia względne, ale mnie raczej nie boli... A może boli, ale sama nie umiem się przed sobą do tego przyznać? Bo widzicie, boję się sama przed sobą przyznać do tego co czuję i myślę. Dlaczego? Odpowiedź chyba nie jest trudna i sama nasuwa się do głowy... Otóż to wydaje mi się niedorzeczne i dziwne, wręcz nie pojęte... Można by się w tym miejscu rozwodzić nad tym co ja tak naprawde czuje a do czego nie chce sie przyznać... Ale czy ma to jakikolwiek sens i znaczenie? Chyba nie... Ale im bardziej próbuję to stłumić tym bardziej to wypływa... Nie jest źle... Wręcz jest dobrze, tylko to małe coś... Tak takie maleńkie... Tak małe brązowe coś w kształcie migdałów... Wiele mam teraz w głowie myśli... Żywot większości trwa tylko chwile, ale jest jedno pytanie, które stale powraca: "Dlaczego?"...