Znowu będe monotematyczna. Ale w końcu to moj blog. Prawda? Bo o czym mam pisać, że jedna noga jestem na 2 roku? O tym, że nie wiem czy chce dalej studiować prawo? Albo że chce zaczać drugi kierunek? Tu w archiwum jest zbyt duzo smutnych historii. Dzięki niemu się zmieniłam. Nauczył mnie tylu rzeczy, na tyle spraw naprowadził. Nie jak mistrz, ale jak partner. Dzieki niemu moje życie stało się piękne. Dzieki niemu chce mi się żyć. Chyba jestem przypadkiem beznadziejnym. A raczej beznadziejnie zakochanym. Za mało słów żeby opisać szczęście, za mało liter żeby je wyrazić. Ci którzy wiedzą co znaczy po niepowodzeniu uciec w kochane ramiona, gdy chce sie płakać iśc i płakać w ramie ukochaej osoby, wiedzą o czym mówie. Ci którzy choć raz patrząc w czyjeś oczy uśmiehcneli się bez powodu też rozumieją. I Ci którzy uśmiechają się bez powodu też. Chciałabym teraz być przy nim, bo czuje jakby każda chwila bez niego była zmarnowana. Ludzie mówie wam. Oszalałam, nawet ostatnio chciałam iśc to psychologa czy przypadkiem nie mam jakichś zaburzeń maniakalno-obsesyjnych. Jeżeli niektórzy twierzą że miłość jest nieuleczalną chorobą, to ja mówie zabierzcie ode mnie wszytskich lekarzy, bo chce być na to chora !!! Chce byc z tym człowiekiem Cóż poradzić jak ma się 99% pewność, że to ta osoba?
Ostatnio bardzo duzo płaczę. Tyle tylko, że to nie są dawne gorzkie łzy, teraz to łzy szczęśliwej kobiety.