Bez tytułu
Czuje jak przepalają się styki w moim mózgu...
A tak w ogóle jakim prawem pojawil się "nowy ktoś" i w dodatku tak dobrze czuje się w jego obecności?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Czuje jak przepalają się styki w moim mózgu...
A tak w ogóle jakim prawem pojawil się "nowy ktoś" i w dodatku tak dobrze czuje się w jego obecności?
Tęsknota z czasem wywołuje w człowieku dziwne stany. Złość, rozpacz, żal, gorycz... Tęsknota. Dziwne to zjawisko, chcieć a nie być w stanie, lub chcieć i poprostu nie móc. Ale zawsze negatywnie. Bo chyba gdy w życiu jest jej zbyt dużo to przeradza się w powolny schmerzwelt. Bo ta tęsknota czasem zachowuje się jak dziwka, bezczelnie, w wyzwolony sposób, prostytuuje się. A czasem jest jak cicha melancholiczka. Ale niezależnie jaka przyjmie formę, odbiera myśli, poczucie czasu. Rozrasta się przeradzając sie z wolna w obsesje.
Tego mi własnie było trzeba. Wypadu z przyjaciółką i odrobinki relaksu, nie trzeba sie o nic martwic, niczym smucic. Od tak. Dzieki Sis :*
W dalszym ciągu naukowo. Ale już niedługo.
- Czy można zrobić sobie urlop od miłości?
- Yyyyy.... Chyba nie albo kochasz albo nie.
- Chmm... A może tak na chwileczke odpocząć. Odetchnąć od przytłoczenia.
- Kochana, ale czy jeżeli jesteś przytłoczona to jest miłość?
- Echhh... Podobno kochanej osoby nigdy nie ma się dośc.
- Nie wiem, nie znam się.
- Ja tym bardziej.
Głowa mnie już od tego wszytskiego boli. Pęka mi na kawałeczki, jak filiżanka zbita rano. I normalnie chce mi się już na to wszytsko wymiotować [żeby nie powiedzieć żygać]. Na te sterty książek, na te testy, pytania i calą reszte. Mam ochote to wszytsko rzucić i powiedzieć: dosyć. A najgorsze, że obecnie jestem w związku na odległość, smsowo. To dobija. Ale obiecałam, że będą grzeczną, silną dziewczynką. Daje radę. . . Jak na razie.
Zaufałam. Oddałam wszytsko co miałam. Otworzyłam się nie pozostawiając prawie żadnej tajemnicy. Pozwoliłam Mu na operacje na żywym, bijącym sercu, przy otwartej klatce piersiowej. Nie zawiodłam się. Złączyłam mój los z czyimś. Nie ma już we mnie prawie nic, czego by nie było w nim.
Nie zawiodłeś mnie. Chociaż miałeś tyle okazji. . .
Tylko przez małą mikrosekunde przeszła mi przez głowe myśl: Czy można kochać za bardzo?