Bez tytułu
Moja szczęka znajduje się obecnie w okolicach piwnicy (dodam że reszta mnie jest na 1 piętrze). Opadła. Orzesz w morde.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Moja szczęka znajduje się obecnie w okolicach piwnicy (dodam że reszta mnie jest na 1 piętrze). Opadła. Orzesz w morde.
Zwykła szczera rozmowa może zdziałać więcej niż wszytskie "separacje", "przerwy", "odpoczynki". Ale musi być spełniony jeden warunek, obie strony muszą chcieć. Wiele rzeczy wczoraj usłyszałam. Z jednymi się zgadzam z innymi nie. Ale zawsze warto przemyśleć. Chyba w końcu po czesci żyjemy po to, żeby się samodoskonalić.
I Jego śmieszna mina. Bo odkrył coś czego nie znał, moje inne "wcielenie". Zaskoczyłam go, a myśłałam, że nie zakocze nigdy i niczym. 1:0 dla mnie, dalszy ciąg meczu po przerwie. Czyzbym miała jeszcze jakieś asy w rekawie?
Żywie się półproduktami, zastępuje niektóre elementy zycia zamiennikami gorszej jakości i czasem sama siebie oszukuje. Żyje na pół gwizdka, czuje połowicznie. Subtytut. Czekam żywiąc się złośliwością i ironią. Cukierki mi się rozpuściły i został czerwony, lepkki syf. Ale po co nad tym sie zbyt głęboko zastanawiać. Jeszcze dojde do zbyt genialnych wniosków i po co bede zdradzała to, że jednak czasem zdarza mi się myśleć, ludziom którzy mają inne mniemanie. Nie będe wyprowadzała nikogo z błędu. Nawet jeżeli będę miała kiedyś zoatać sama. Zauważyłam, że przyjaciele mają to do siebie, że przychodzą i odchodzą. Dziwne? Nie, jeżeli wypiorę z mojego mózgu te wszytskie idealne stwierdzenie, w duchu których byłam wychowana.
A teraz poporstu poczekam. Jestem wredna, a co nie wolno? Calego świata nie zbawię, siebie moge. Egoizm. Pieprzony?
Ćwiartka mnie nie wie o co w tym wszytkim kaman, druga ćwiartka nie wie co ma myśleć i czuć, trzecia jest zagubiona, a 4 pozostaje dawną mną. Jednym zdaniem to poprostu mam niezły burdel w moich myślach. Dosłownie i w przenośni.
W radio leci sobie: "Mówią, mówią, że to nie jest miłość. Że się tylko zdaje im, że dawno już przegrali z losem złym. Mówią, że to wszytsko skończy się, wspólne radowanie byle czym" Pffffffff...
Chrzań się... Też mam swoje potrzeby.
Mają rację - jestem popapraną optymistką. Ale mniej się martwisz dłużej żyjesz. Poza tym podejście do sprawy ma wpływ na jej rozstrzygnięcie w jakimś stopniu. A i jeszcze od zamartwiania się zmarszki się robią. Wiodę życie samotnika. Może choć raz to ktoś by się do mnie odezwał i poprosił o spotkanie?
Kochanie, czemu Ty nigdy do mnie nie dzwonisz?
Wysprzątałam całe mieszkanie, umyłam samochod. I chyba wykonałam wszytskie czynności które zazwyczaj wykonuje w ciągu całego tygodnia. I gdyby nie to, że od jutra zaczynam szukac nowego mieszkania to chyba bym sie zanudziła i zamartwiła na śmierć. Muszę zająć czymś ręce, żeby głowa była wolna. Żebym się nie zastanawiala czy nie utopił się w jakimś bagnie na tej selekcji i czy wszstko w porządku z jego kręgosłupem.
Nie jestem stworzona do "nic nierobienia".
Ostatnio stwierdziłam, że jestem tak sczęśliwa, że się wymiotować innym chce. No ale cóż życze im obszernych wymiocin, bo zamierzam być szczęśliwa dalej.