Bez tytułu
Szykują się zmiany. Zaczynam budzić w sobie olbrzyma. Decyzja podjęta, teraz przystępuje do działania.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Szykują się zmiany. Zaczynam budzić w sobie olbrzyma. Decyzja podjęta, teraz przystępuje do działania.
Zawsze chodzę własną drogą. Moj stan można teraz okreslić jako: "mam wszytsko gdzieś" lub "nie obchodzi mnie to co ode mnie ktokolwiek chce". Nic nadzwyczajnego, nie czyni mnie to ani wyjątkową, ani dziwną ani inną. Po prostu ludzko odczuwam, w żaden sposob nie dobiegajaco od normy. Zmeczona troche jestem. Jest jedna osoba, która gdy widzi ze jestem szczęsliwa, próbuje to zmienic. Smutne, że to moja rodzicielka. Za bardzo się wczuwa w role. Moje życie traktuje jak swoje. Ale może matki mają to do siebie, że nie słuchają. Nie wiem niewiele poznałam matek które by słuchały. Ale pewnie i takie się gdzieś znajdą. Moja mam robi wszytko najlepiej, wie wszytsko najlepiej, w ogole jest wyrocznią i medium. Szkoda tylko, że próbuje narzucić innym schematy życia. Cóż... Nie mieszcze się w nich. Bo nie chodze, nie narzekam, mam ochote robic coś wiecej poza siedzeniem w domu. Zdecydowanie nie jest moją przyjaciółką, nie jest mi bliska, jest poprosatu mamą a ja córka. Łączy nas tyle:
-Posprzątaj łazienke.
-Dobrze.
-A i schody nie poodkurzane.
-Ok poodkurzam pożniej.
-I zakupy zrób nie ma już masla i mleka.
-Dobra pojade za pół godziny.
Może dlatego, nie umiem mówić kocham? Może dlatego boje się uczuć? Moja mama zaszczepiła we mnie kiedyś strach przed szczęściem i przeświadczenie, że życie może być tylko nieszczęśliwe bo zawsze dzieje się coś złego. Przeświadzcenie, że nie mogę być szczęśliwa. Dla niej jestem egoistką, bo nie wyreczam wszytkich ze wszytskiego, bo nie poświecam sie domowi w 100%. Ale ja nie mam domu... Tak naprawde. Nie chce być zmuszana. Nie chce się kłócić, czasem ustepuje.
Dajesz mi pieniądze, dajesz mi byt. Ale czy kiedykolwiek zastanowiłaś się, że też kiedyś będę dorosła, że właśnie teraz moge zaczynac powli taka być? Nie przyszło Ci do głowy. Dla Ciebie to wszytsko są głupoty. Sama nie potrafisz być szczęśliwa, ale czemu inni też nie mogą? Nie uchronisz mnie w ten sposob... Bo ja to poprostu nie Ty.
Nawet nie powiem Ci, ze mi na nim zalezy. Po co ? Wyśmiejesz mnie, moje uczucia.
Mur mamusiu... Nie jesteś złą mamą. Kocham Cię, ale jesteś tylko matką. Matką przez którą tak często placze jak przez nikogo.
Wszytskim się jakoś wszytsko fajnie poukładało. Wszyscy szczęsliwi i jacyś tacy pozytywnie nastawieni, aż miło patrzeć na takich ludzi. Miło widzieć uśmiechy i wyrwaz twarzy mówiacy o szcześciu i te ogniki w oczach.
Jestem szczęśliwa jak nigdy dotąd. Jest tak pozytywnie. Żyje z uśmiechem, ze szczerym uśmiechem. Carpe diem.
Przytul mnie raz jeszcze, jesteś taki kochany...
Dziwne jest wrażenie, że człowiek może w tak krótkim czasie zmienić się aż tak. Nie ma już cienia tamtej osoby. Nie ma tej serdecznej Ani. Pieniądze psują ludzi.
Jak nie z sercem to bejsbolem... Któreś zadziała, z reguły to drugie.
Ała, ktoś mnie wyprzedził. Dostałam obuchem w łeb.
Biorąc pod uwagę czas i miejsce akcji, jestem teraz w miejscu w którym nie powinnam być. Nie zawsze jest tak jak się chce, nie zawsze ma się to czego się pragnie. Ale z jednej strony to lepiej, nie można dostawać wszytkiego na tacy, wtedy szybko przestałoby cokolwiek cieszyć.
Siedzę tu sama. Ani smutna, ani wesoła, ani zmeczona, ani pelna energii, ani głodna, ani nie najedzona. Można by powiedzieć: normalna, bez odchylen w którakolwiek stronę. Pełna równowaga. Otóż nie, ludzie zakochani nigdy nie osiągają pełnej równowagi. Jeszcze nie słyszałam, aby tak było. Mają czegoś, za mało, czegoś za dużo, tęsknią i inne te "wszytskie" rzeczy. Chociaż nikt nie ma idealnej rownowagi, w świecie nie ma równowagi. Choć może tak to własnie ma być. Czegoś jest za duzo, by czegoś mogło być mniej, a pózniej szala się przechyla. Bo podobno to Sędzia Sprawiedliwy.