Byłam w niebie, jak anioł...
Odleciałam....:):):):):):):):):):):):):)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Odleciałam....:):):):):):):):):):):):):)
Leże w pustym pokoju... Sama... Moje pół nagie ciało okrywa mrok i nic więcej... Od strony okna czuje lekkie powiewy, lekkie smagania wiatru... Leże na łóżku w pustym pokoju... Wszystko jest albo czarne albo białe... Nie ma pośrednich prawd, jest albo czern albo biel... Lekkie smaganie wietrzyku, wywabia mnie z miejsca rozmyslań wychodze na balkon... Taka cisza, taka piekna błoga cisza... Na niebie tysiące gwiazd... Swieże, rześkie powietrze rozwiewa moje włosy... Lekka aksamitna koszulka tańczy w rytm wiatru... Stoję... Stoje... Stoje ... I nic wszystko jakby umarło, nie ma gwaru, krzyków... Taki spokój... Spadła gwiazda, pomyślałam życzenie... "Żebym mogła zawsze oglądać taki spokój" Czułam sie tak dobrze, wiedząć ze o tej porze nikt mnie nie obserwuje i moge spokojnie stać i wpatrywać sie w gwizdy... Takbardzo chciałabym zapukać do nieba drzwi, tak chciałabym znaleźć się wśród tej niezmierzonej liczby gwiazd... Kn-kn-knockin' on heaven's door
Kn-knockin' on heaven's door
Kn-knockin' on heaven's door
Kn-knockin' on heaven's door
Chcialabym, żeby mnie otuliły... Chcialabym chodzi w powietrzu, lekka i spokojna... Chciałabym wiecej takich nocy, gdy człowiek czuje sie tak dobrze... Nie ma nikogo jestem tylko ja, gwiazdy i mrok... Wszechobecny mrok... Wszystko jest czarne albo białe nie ma pośrednich barw... Wszystko jst czarne albo białe nie ma pośrednich barw... Gwiazdy, drzewa, rosa, wiatr, miekka zielona trawa... One nie kłamią i nie ranią... Stojąc tak balkonie, przeniosłam sie w świat marzeń i fantazjii... Z zakątków mojej duszy, wydobyły się wszytskie jęki, szlochy, radości... Płakałam i śmiałam się... A ciemość tego nie oceniała, nie negowała... Wylko słuchała, jęków mojej duszy spokojnie... Tak spokojnie jak nikt dotąd... Nie ganił nie oceniał...Wiatr był moim kochankiem, który wdzierał się w każdy zakątek ciała i duszy... Obejmował i oplatał w miłosnym splocie całą mnie... Spełniał moje najskrytsze i najbardziej skrywane fantazje... Wiedział wszystko... Odkrywał, rzeczy których ja jeszcze nie odkryłam.... Stojąc tam nie musiała nic mówić, nic tłumaczyć...Wystarczyło, że byłam sobą
Łaziłam po blogach... LuDzIe NiE PiSzCiE W TeN SpOsÓb Bo TeGo NiE Da SiĘ CzYtAć!!!!!!!!!!!! Jak widze coś takiego to po 3 min czytania tego aż mnie mdli!!! I czemu użyacie tyle dollsów, diddli i różowych kolorów:/ Troche mniej słodyczy
Nie lubię czekać, tęsknić tez, to z miłości przecież wiesz,
Nie lubię o nic prosić się, jestem dumna przecież wiesz,
Nie lubię też niczyją być, to takie smutne przecież wiesz,
Jeszcze nie twoja, nie jego już zawieszona czekam tu.
Wstaje rano, chłodny świt, ta bezsenność męczy mnie,
Ciągle nie wiem dokąd iść przerażona dręczę się,
I mój płacz, mój płacz, powiedz czy to ładnie tak,
Kiedy w kącie płacze ktoś, kogo niby kochać masz.
Robię coś cokolwiek by jakoś w sobie zabić myśl,
Że ciągle jeszcze nie ma nas, jestem ja i jesteś ty.
Są noce kiedy nie chce się żyć,
Są i nie mogę nic, nie zrobię nic,
Są czarne chwile nie każda mija,
Są gdy jestem niczyja
Wieczorem pora upić się, tak najłatwiej przełknąć łzy,
A potem gadka z byle kim do znudzenia aż mnie mdli,
Wracam sama chociaż ktoś za rękę trzyma mnie,
Może nawet kochać chce ja udaje ze już śpię.
Są noce kiedy nie chce się żyć,
Są i nie mogę nic, nie zrobię nic,
Są czarne chwile nie każda mija,
Są gdy jestem niczyja, niczyja, niczyja
Są noce kiedy nie chce się żyć,
Są i nie mogę zrobić nic, nie, nie mogę nic,
Są czarne chwile nie każda mija,
Są, są, są
Miałam sen... Byłam w lesie... Nie to nie był las... To był bardziej bór, jaki istniał w Polsce za Mieszka I... Kojarzycie... Byłam tam sama, zupelnie sama... Obraz był rozmyty... Błądziłam po lesie... Krzyczałam wołałam, ale nikogo nigdzie nie bylo... Byłam sama zupełnie sama... Zaczął zbliżać sie wieczór... Ja byłam cały czas sama... Przede mna wyskoczyło stado wilków... Biegłam, potykałam się, próbowałam uciec....Otoczyły mnie, krzyczałam, wołałam ale wszędzie rozciagał sie ten pieprozny las i nikt mi nie pomógł... wilki mnie rozszarpały... Czułam jak krew bryzga... Czułam smak krwi... Widziałam jak mnie rozrywaja, bez litości... Zjadają moje wnętrzności... Czułam krew która mnie zalewa... Ciało umioerało, ale umusł żył... Obudziłam się.
Tak właśnie postepuja ludzie... Dopadają najsłabszego, bezbronnego, odłączonego od stada... I dreczą go... Poddajom torturom... Aż wreszcie jego psychika umrzec... Rzucaja w ofiare wyzwiska, obrzucaja go błotem, szydzą... Aż wreszcie ofiara zaczyna wierzyć w to co mówią... Staje się tym, kim oni w niej widzą... Oprawcy... Przyczyny dla których człowiek staje sie ofiara moga być różne... Puszystość, zbytnia chudość, niski wzrost, wysoki wzrost, odcień skóry, problemy z cera, rude włosy, okulary, status społeczny, pochodzenie, majętność... Można mnożyć... Powodów( nawet banalnych) odrzucenia przez grupe może być wiele, wiele, wiele... Ale zawsze najgorsze jest odrzucenie... Społeczeństwo niszczy jakikolwiek indywidualizm... Wszędzie widzimy globalizm... Ludzie nie dajmy sie ogłupić!!!! Podziwiam, ludzi, którzy potrafia wybić sie z tłumu... tylko, żeby wybicie to nyło sensowne i coś oznaczało... Ludzie, ktorzy nie boja sie ubrac wbrew modzie maja u mnie wielki szacunek:):):):) NIE POZWÓLCIE ZNISZCZYĆ SWOJEGO INDYWIDUALIZMU!!!!!!!! BĄDZCIE SOBĄ, NIE PODPORZĄDKOWYWUJCIE SIE WSZYSTKIEMU!!!!!! Wten sposób sie zyc nie da... Nie mozna byc lubianym przez wszystkich... Nie chciejecie aby tak było... Osoby, które śmialo wyrażają swoje poglądy i nie dają sie zastraszyć, ani zapędzić w kozi róg, zawsze sa kontrowersyjne... Czasem moze mniej lubiane od tych którzy umieją przystosowć sie do swszystkich sytuacji i zmieniaja poglady jak chorągiewki!!!! Miejcie włascne poglądy, dysutujcie, modufikujcie je... Ale nie badzcie choragiewkami powiewajacymiu w zalezności od kierunku wiatu