Bez tytułu
Oszalałam....
Oszalałam ze szczęścia....
Chcę tak zawsze....
Chcę tak na zawsze....
Chcę być pijana...
Pijana szczęściem...
Zrozumiałam....
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 |
Oszalałam....
Oszalałam ze szczęścia....
Chcę tak zawsze....
Chcę tak na zawsze....
Chcę być pijana...
Pijana szczęściem...
Zrozumiałam....
Tak właśnie... Chyba znalazłam moją prawdę... A być może zawsze ją znałam. A może poprostu teraz wydaje mi się, że ją znam, a później okaże się co innego? Nie wiem... Nie mówię żegnajcie... Mówie do zobaczenia:)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie:) Dziękuję, że byliście:) i uczestniczyliście w odkrywaniu "prawdy"
Czyżby życie szukajacej_prawdy miało się ku końcowi? Ona chyba umrze... Być morze narodzi się ktoś inny?!
Mama zmusza mnie żebym oskarżyła moją trenerkę przed przełożonymi. Ale ja nie chcę. Mama bardzo krzyczała, że jej nie daruje, że muszą być tego konsekwencje. Ale ja nie chcę. Jedyne czegoi pragnę to spokoju, nie chcę rozdrapywać tego wszystkiego. Mama powiedziała, że zostałam wtedy potraktowana jak śmieć. Powiedziałam, że nie czuję zeby mnie ktokolwiek potraktował w ten sposób. Ona zaczęła krzyczeć, że bronię tej kobiety. Ale ja tego nie robię, wiem ze to by nic nie zmieniło. Teraz to tylko gdybanie. Gdyby to, gdyby tamto... Ja nie chcę tego znowu przeżywać, nie czuję się jak śmieć. Nie jestem nim... Po co rozdrapywać, stało się - nie wróci mi to zdrowia.
Nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem smieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem....
Nie chcę być narzędziem, a awantury w niczym mi nie pomogą. Ja chcę spokoju. Chcę znowu zyć normalnie. Po co choremu człowiekowi, przypominac o jego "kalectwie" skoro on o tym doskonale wie... Nie krzyczcie na mnie... Proszę nie krzyczcie...
Gdybys od razu trafila do szpitala... Gdyby zajął się na początku kto inny... Gdyby kobiety w rejstracji nie popełniły błędu i nie zapisałyby cie do tamtego ortopedy... Gdybyś od razu miała stabilizator... Gdybyś nie spadla ze schodów...
Gdybym się nie urodziła.....
Mamo to tylko gdybanie.... Po co to robisz...
W letni, ciepły dzień biegłam łąką. Moje łzy ocierał deszcz, byłam szczęśliwa do granic możliwości. Kochałam. Zatapiałam się w miłości do kogoś albo czegoś, nie wiem. Ważne, że miłość która była we mnie znalazła upust.
Szkoda, że to tylko sen...
Ale sny przecież się czasem sprawdzają. Już nie czekam, nie wyptruje. Dałam się ponieć. Porwać życiu, które mnie otacza. Nie ważne jest wczoraj, nieważne jest jutro ważne jest tu i teraz. Mam w sobie nadmiar uczuć. Przelewam je na wszytskich i wszytsko co mnie otacza. Matkuje, jestem przyjaciółką, osobą która zawsze znajduje się tam gdzie ktoś płacze. Dobrze mi w tej roli i dopóki nie będzie mnie ona męczyła będzie mi w niej dobrze. Dopóki nie zwątpie, że mogę coś zrobić.
Mimo wszytsko, kocham Cię.... życie....
Pukając do nieba bram.... Knock, knock, knockin' on heaven's door
My - ludzie musimy mieć nadzieję, wraz z jej brakiem kończy się nasza egzystencja. Bez nadzei nie ma nas... Bez celu, jesteśmy tylko skorupami przemieszczającymi się po ziemi... Ale nic więcej...Nawet jeśli złudne to nadzieje są pokarmem naszej duszy...