Bez tytułu
W letni, ciepły dzień biegłam łąką. Moje łzy ocierał deszcz, byłam szczęśliwa do granic możliwości. Kochałam. Zatapiałam się w miłości do kogoś albo czegoś, nie wiem. Ważne, że miłość która była we mnie znalazła upust.
Szkoda, że to tylko sen...
Ale sny przecież się czasem sprawdzają. Już nie czekam, nie wyptruje. Dałam się ponieć. Porwać życiu, które mnie otacza. Nie ważne jest wczoraj, nieważne jest jutro ważne jest tu i teraz. Mam w sobie nadmiar uczuć. Przelewam je na wszytskich i wszytsko co mnie otacza. Matkuje, jestem przyjaciółką, osobą która zawsze znajduje się tam gdzie ktoś płacze. Dobrze mi w tej roli i dopóki nie będzie mnie ona męczyła będzie mi w niej dobrze. Dopóki nie zwątpie, że mogę coś zrobić.
Mimo wszytsko, kocham Cię.... życie....
Pukając do nieba bram.... Knock, knock, knockin' on heaven's door
My - ludzie musimy mieć nadzieję, wraz z jej brakiem kończy się nasza egzystencja. Bez nadzei nie ma nas... Bez celu, jesteśmy tylko skorupami przemieszczającymi się po ziemi... Ale nic więcej...Nawet jeśli złudne to nadzieje są pokarmem naszej duszy...
Dodaj komentarz