Bez tytułu
Mama zmusza mnie żebym oskarżyła moją trenerkę przed przełożonymi. Ale ja nie chcę. Mama bardzo krzyczała, że jej nie daruje, że muszą być tego konsekwencje. Ale ja nie chcę. Jedyne czegoi pragnę to spokoju, nie chcę rozdrapywać tego wszystkiego. Mama powiedziała, że zostałam wtedy potraktowana jak śmieć. Powiedziałam, że nie czuję zeby mnie ktokolwiek potraktował w ten sposób. Ona zaczęła krzyczeć, że bronię tej kobiety. Ale ja tego nie robię, wiem ze to by nic nie zmieniło. Teraz to tylko gdybanie. Gdyby to, gdyby tamto... Ja nie chcę tego znowu przeżywać, nie czuję się jak śmieć. Nie jestem nim... Po co rozdrapywać, stało się - nie wróci mi to zdrowia.
Nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem smieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem śmieciem, nie jestem....
Nie chcę być narzędziem, a awantury w niczym mi nie pomogą. Ja chcę spokoju. Chcę znowu zyć normalnie. Po co choremu człowiekowi, przypominac o jego "kalectwie" skoro on o tym doskonale wie... Nie krzyczcie na mnie... Proszę nie krzyczcie...
Gdybys od razu trafila do szpitala... Gdyby zajął się na początku kto inny... Gdyby kobiety w rejstracji nie popełniły błędu i nie zapisałyby cie do tamtego ortopedy... Gdybyś od razu miała stabilizator... Gdybyś nie spadla ze schodów...
Gdybym się nie urodziła.....
Mamo to tylko gdybanie.... Po co to robisz...