• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

szukajaca-prawdy

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Kategorie postów

  • moje zycie (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2008
  • Maj 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004

Archiwum grudzień 2005, strona 1


< 1 2 3 >

Bez tytułu

Boimy się ciszy.
Gdy tylko pojawi się w naszym życiu próbujemy ją zagłuszyć. Cisza kopjarzy się z samotnoącią, a ona budzi w każdym strach. Boimy się, że kiedyś zostaniemysami bez przyjaciół, kochajacych ludzi, a wtedy zostanie tylko ona. Być może nikt się do tego otwarcie nie przyzna jednak w każdym z nas gdzies głęboko drzemie taka obawa. Cisza... W małych dawkach ułatwia oczyszczenie, ukojenie, odzyskanie wewnętrznego spokoju. Lecz gdy jest jej zbyt wiele staje się towaerzyszem niedozniesienia, prześladującym nas bezlitośnie. Z niej rodzą się najczarniejsze myśli, to ona ujarzmia naszą duszę w sposób okrutyny i nieodrwcalny. Uzależnieni od niej nieustannie myśła, analizują, roztrząsają. Każda rzcz rozpatrują na milion różnych sposobów dochodząc czasem do wielu zaskakujących wniosków. Z niej rodzą się geniusze, ale i urojenia. Ale czy najwięksi geniusze nie byli wariatami? Musieli nimi być. Bo czy zdrowy człowiek ma odwagę złamać wszelkie zasady, sterotypy. Nie, będzie on ciągle hamowany nawet mimo tego, że postanowi przekraczać bariery. Czy da Vinci nieruważany był za wariata, albo Napoleon? Byli nimi, tak czy inaczej. Każdy z nas nim jest, tylko nie każdy ma sprzyjające warunki do rozwoju "swojego wariactwa". Tak samo jak nie każdy jest skazany na ciszę i samotność. One potrafią złamać nawet najsilniejszego człowieka. Nawet z najbardziej odpornych mogą wydobyć po pewnym czasem wariactwo.

16 grudnia 2005   Komentarze (8)

Bez tytułu

Nowonarodzona myśl : Wolną być
Przestać ciagle w miejscu stać
Skończyć zdanie słowem Trwam

Linia dzieląca istnienia dwa
Odgrodzone murem codziennych spraw
Zabiegane Ja i Ty
Niechcące zmienić nic
W natłoku ludzkich spraw
Cześć, dobranoc, jak się masz?
Tylko tyle?

Nie żałuje niczego, niczego więcej nie chce. Przyzwyczaiłam się, przywykłam, albo przyjęłam do wiadomości. Zwał jak zwał efekt jest jeden. Moje obecne życie nie jest ani lepsze ani gorsze od wcześniejszego. Ono jest poprostu zupełnie inne. Nawet nie umiem tego porządnie nazwać. Nic ostatnio nie umiem robić porządnie. Wszystkim zajmuje się od tak. Bo wypada, bo tak trzeba, bo musze. Tylko gdzie w tym wszytskim miejsce dla mnie? Znowu chyba będe musiała pokłócić się z paroma osobami. I znowu czuje się cholernie sama... Sama ale nie samotna.

Oddalam się i rozplywam w świadomości innych. Wiem, że mnie już tam prawie nie ma. Zachowania typu "bo wypada", "ze wzgledu na dawne czasy". Wiem. I mam dość. Kiedyś ktoś się przekona, że mnie już poprostu nie ma...

11 grudnia 2005   Komentarze (6)

Bez tytułu

Nie mam i nie miałam zamiaru się zmieniać. I nigdy dla nikogo tego nie uczynie. Mogę iśc na kompromisy, ustępstwa. Ale napewno nie będe się nikomu podporządkowywała. To nie lezy w mojej naturze i nigdy nie leżało. A dorośnięcie do tego czego ktoś od nas chce to dla mnie popeorstu zrozumienie istoty jego myślenia.... To tyle co do waszych komentarzy.

Szczęśliwa, zwariowana... Mały świrusek. Żyję.

09 grudnia 2005   Komentarze (13)

Bez tytułu

Mocne postanowienie poprawy. Zmobiluzuje się i nie tylko. Poskromienia zlośnicy nie będzie. Nie dam się ujarzmić. Tocze walke wewnętrzną. Ktoraś ze stron "mocy" zwycięży. Niech się dzieje co chce... Niebo spadnie nam na głowy?

Lekarstwem na złamane serce może być tylko "nowa" miłość... A do jednego celu prowadzi niezliczenie wiele dróg.








I powtarzam za Kasjopeją: Może kiedyś dorosnę do tego czego Ty chcesz ode mnie.

04 grudnia 2005   Komentarze (13)

Bez tytułu

Usiadłam. Zaczynam pisać. Nie ma nic obok mnie. Cisza, ciemność i chyba to coś co określa się mianem pustki. Otoczona nutami "I can hear you calling".
Jak wiele potrafi zmienić się podczas jednego roku. Jak wiele można zyskać i stracić. Zadziwiona jestem tym wszytskim. Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez Piotrka, był sensem mojego życia, dla niego chcialam wszytskiego. A dzisiaj?? Dla mnie jest skończonym zerem. Stracilam ta reszte szacunku.Sam to sprawił. Napewno zyskałam wiele wiary. Poznałam wspaniałego czlowieka, który wiele mnie nauczył. Mimo woli go pokochałam. Nie chcialam. Ale czy można wybierać co się czuje? Nie. Nauczylam się być szczęśliwą, o ile tego można sie poprostu nauczyć. Spedziłam wiele wieczorów rozmawiajać z gwiazdami. Wiele bylo pięknych chwil, troche tych gorszych. Teoretycznie stalam się dorosła. Wiem coś czego nawet nie umiem sprecyzowac. Coś co pozwala mi sie za każdym razem podnieść i nie upaść, nie zatracić się w cierpieniu i pozornej beznadziei. Mimo, że pokochałam nie wyszlo. Zdarza się i tak. Nie bylo nam dane. Być może nigdy z nikim nie będzie mi dane. Ale to okaże się samo. Jestem sama, ale nie samotna. To prawda, czasem jest mi tak źle ze chce mi się wyć. To prawda-płacze. Buntuje się. Wiem, że mam kogoś na kogo moge zawsze liczyć. Mogę zadzwonić, moge porozmawiać, moge wszytsko powiedzieć, moge się przytulić. Tak przytulić... Poporstu jest, być może nie mój, być może nie w takiej formie jak teraz tego potrzebuje. Ale ciesze się z tego, że go mam. Wiem, że chce mojego dobra i szczęścia i to się dla niego liczy. Jeden z wielu pięknych aspektów ostatniego roku mojego życia. Piękna przyjaźń? Bo chyba tak to można nazwać. Przyjaźń... Piękne słowo prawda? Kiedyś myślalam, że wiem z kim je utożsamiać. Ale się myliłam. Wszytstko to majaczy się w glowie. Tyle czasu, tyle zdarzeń.
Wspominam. Och Boże ile pięknych, wspanialych chwil... Momentów, minut a nawet ułamków sekund. Magia... Tak tyle magi w tym wszytskim było. Magi mojego uśmiechu, mojego szczęścia, moich uczuć. Boże ile cudownych chwil...

So many beautiful things...

02 grudnia 2005   Komentarze (6)
< 1 2 3 >
Szukajaca_prawdy | Blogi