• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

szukajaca-prawdy

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • moje zycie (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Październik 2009
  • Wrzesień 2008
  • Maj 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007
  • Lipiec 2007
  • Czerwiec 2007
  • Kwiecień 2007
  • Marzec 2007
  • Luty 2007
  • Styczeń 2007
  • Grudzień 2006
  • Listopad 2006
  • Wrzesień 2006
  • Sierpień 2006
  • Lipiec 2006
  • Czerwiec 2006
  • Maj 2006
  • Kwiecień 2006
  • Marzec 2006
  • Luty 2006
  • Styczeń 2006
  • Grudzień 2005
  • Listopad 2005
  • Październik 2005
  • Wrzesień 2005
  • Sierpień 2005
  • Lipiec 2005
  • Czerwiec 2005
  • Maj 2005
  • Kwiecień 2005
  • Marzec 2005
  • Luty 2005
  • Styczeń 2005
  • Grudzień 2004
  • Listopad 2004
  • Październik 2004
  • Wrzesień 2004
  • Sierpień 2004
  • Lipiec 2004

Archiwum październik 2004, strona 2


< 1 2 3 4 >

.:: 92 ::.

W mojej głowie gnieżdżą się myśli… Tysiące myśli. Jedne już umarły, jedne podtrzymuje respirator, inne dopiero się rodzą. Ja –  pełna wyobrażeń, myśli fantazji. Ja – często płacząca istota, buntowniczka bez powodu. Dusza sprzeciwia się, krzyczy nie!!! Nie widać tego. Tylko jedno zdradza uśmiechniętą brunetkę z kręconymi włosami – jej spojrzenie. Wzrok obojętny, nieobecny, patrzący a niewidzący. Nie odczytasz w jej oczach duszy, gdy się zagłębisz widzisz otchłań, czarną toń… Wzrok nie śmieje się. Jej zgniło-zielone oczy nie są już piękne, teraz przerażają, jakby czaiło się w nich zło. Tak w oczach dziewczyny można zobaczyć tą nienawiść od tak dawna skrzętnie ukrywana na samym dnie jej duszy, nienawiść najdalszym zakątku jej ducha. Te nienawidzące oczy. Nienawidzące matki, porządku na tym świecie. Czarne oczy, od czasu do czasu płaczące krwią duszy... Zranionej duszy, której nic nie jest w stanie naprawić.

 

Opowiem wam bajkę:

Urodziła się pięknego, słonecznego dnia. Pierwszą rzeczą, jaką ujrzała był uśmiech mamy. Pierworodna córka, duma mamusi. Mamusia istota, która miała stać się przekleństwem córki. Dziecko dorastało, mama i córka nierozłączne. Zawsze uśmiechnięte, chodziły na spacery do parku. Ale w pewnym momencie coś się zmieniło. Z malutkiej istoty córeczka przerodziła się w kobietę. Lecz matka nie zauważyła tego. Nadal kontrolowała córkę, nie pozwalała popełniać jej błędów, dawała rady, tak jakby z góry ustaliła jak dziewczyna ma żyć. Córka posłusznie wykonywała rozkazy matki. Ale pewnego dnia pojawił się on. Pokazał dziewczynie więcej niż jej matka przez całe życie, dał jej mnóstwo uczucia. Pokochali się. Lecz i tym razem matka wiedziała, co będzie lepsze. Odmówiła córce prawa do szczęścia, prawa do uczucia, prawa do własnego wyboru, twierdząc, że jest na to za młoda. Zniszczyła dziewczynę, jej osobowość i wnętrze odmawiając jej prawa do młodzieńczego uczucia, odmawiając jej prawa do błędów i podejmowania decyzji. I nagle zniknęła wieź. Nagle? Nie, matka rozkładała powoli to, co łączyło ją z córeczką, jej toksyczna miłość, zabiła wieź. Jej już nie ma. Opamięta się? Naprawi wszystko? Nie ona zawsze wie lepiej…

 

17 października 2004   Komentarze (9)

Zmagania...

Szukam swojej prawdy na tym blogu już 4 miesiące. Nadal jej nie odnalazłam do końca. Ale wszyscy którzy tu coś piszą, komentują dają mi kolejne lekcje. Lekcje życia. Dzielicie się ze mną tym co sami wiecie, swoimi doswiadczeniemi, przezyciami... Jest to dla mnie niezwykle cenne. Nawet nie wiecie jak bardzo cieszą mnie wasze komentarze do kolejnych notek... Cieszy mnie również, że mój blog jest niejako anonimowy. Czyta go mala grupa osob, ktore podchodzą poważnie do tego co piszę i sądzę, że zdząrzyli się ze mną zżyć. Tu na tym blogu, w tej wirtualnej przestrzeni są zapisane 4 miesiące mojego życia... Dni smutku, dni rozpaczy. Te dobre i te złe odczucia, te dobre i te złe myśli. Pewnie większośc z was o ile nie wszyscy zgodzą się, ze życie to zmagania. Nie tyle walka z innymi co ze sobą samym. Walka między sercem a rozumem, między wiedzą a wiarą, między duszą a ciałem. Nieustanna wewnętrzna walka... Pewne odgórnie ustalone zasady, które są wbrew moim przekoaniom, wbrew sumieniu. Mam ochotę, wybiec im naprzeciw... Ale boję się... Czego zapytancie. Boję się społeczeństwa, tłumu, tego jak zareagują inni. Jestem samotnikiem. Przyznaję. Lecz żyje w społeczeństwie i muszę się zastosować. Żyję w pewnej grupie, zbirowości... No i tu pojawia się kolejne zagadnienie. Indywidualność. Każdy z nas jest na swój sposób indywidualista, tylko jedni okazuja to bardziej inni mniej... Co nas ogranicza? Strach... Tak wydaje mi się, ze boimy się okazać swoje prawdziwe oblicze. W tłumie zatracamy swoiste JA... Tlum nie lubi inności, on ją eliminuje, niszczy w zalążku... Czemu tłum czasem zachwouje się jak wygłodniale stado wilków?? Znajdują sobie najsłabsze ogniwo i właśnie je tepią, gnębią, niszczą... Wilki boją się rzucić na kogoś silnego? Mozliwe. Czemu istnieje tendencja w społeczeństwie, równania poziomu z tym najniszym... Czmeu inteligentni czestozatracaja inteligencję, by "dorównać" tym mnie inteligentym? Są poprostu lepsi, i boją sie wyłączenia ze "stada"... Wszystko co wystaje zostanie zrównane z ustalonym poziomem? Taka jest definicja społeczeństwa?

15 października 2004   Komentarze (8)

...

Jeeeeeee.... Wreszcie mi sie udało:):):):):) Meczyłam sie 5 h ale doszłam do tego jak wstawić sobie taka muzyczne na bloga jaka chce:):):):)

Ach... Gdybym mogła włożyć moje smutki do szczelnego pudełka i wynieść je na strych składając pod stertą rupieci... Jakże życie było by wtedy proste, nieskomlikowane, ładniejsze... Szczescie, miłość, pozytywne uczucia... Tylko czy to poporstu nie byłoby zbyt piękne?? Bo chyba w życiu najpiękniejsze jest to, że po burzy świeci słońce, po smutku jest radość... czasem tak sobie myślę, że jeśli bylibyśmy wiecznie szczęsliwi i spadłoby na nas jakieś nieszczęscie, to było by ono najgorszym strapieniem... Gdybyśmy byli wiecznie szczęsliwi przestałoby nas poźniej cokolwiek cieszyć, a wiadomo, że im wiecej nam ktoś daje tym wiecej chcemy brać... A tak w naszym życiu jest mieszanka wybuchowa... Jest dużo smutków, ale o ile bardziej smakuje szczęscie kiedy przyjdzie po smutku... O ile bardziej doceniamy radosne wydarzenia jeśli nastepują po dniach rozpaczy, upadku... Tak jest chyba lepiej:)

14 października 2004   Komentarze (3)

Bez tytułu

Na dobre wrostałam w szkolną egzystencję... Uczę sie już mechanicznie, nie muszę sie do tego zmuszać... Poprostu siadam i to robie...

Słucham właśnie "Children" ciekawa kompozycja... Wszystkim wam pewnie doskonale znana... Lubię ten kawałek, sama nie wiem czemu... Jest w niej coś takiego... Hmmm... Nie wytłumacze wam tego... Własnie to odnajduje w utworze "Lily was here" Candy Duftler czy też "I don't know why"Norah Jones... Jakby ktoś nie wiedział to ten kawałek towarzyszy wam przy czytaniu moich notek... A raczej towarzyszył, bo teraz szukam czegoś nowego...

 

P.S Rozmawiałam Aniu... Jest lepiej... W miare:)

13 października 2004   Komentarze (6)

:)

Jakis dobry, pozytywny humorek:):):):) Smiać mi się z wszystkiego i ze wszystkich:) Jakoś tak wyszło:) Nie napisze chyba nic sensownego, bo mam stan który nazywa sie w moim przypadku zaawansowana głupawka:) Cóż, chyba powinnam teraz robić coś innego:) Ale co tam:) Siedze i sie szczerze do monitora:) Głupie? Moze i tak, ale chyba sie odstesowywuje:):):):) Pozdrówka dla wszystkich:) Nerka, yo itd... :) A wiecie jakie jest wyznanie miłosne dresa??:) "Tak sie w Tobie zajebałaem, ze chuj:)" Autentyczna wypowiedz zasłyszana w autobusie komunikacji miejskiej:):):):):)

04 października 2004   Komentarze (6)
< 1 2 3 4 >
Szukajaca_prawdy | Blogi