...
Jeeeeeee.... Wreszcie mi sie udało:):):):):) Meczyłam sie 5 h ale doszłam do tego jak wstawić sobie taka muzyczne na bloga jaka chce:):):):)
Ach... Gdybym mogła włożyć moje smutki do szczelnego pudełka i wynieść je na strych składając pod stertą rupieci... Jakże życie było by wtedy proste, nieskomlikowane, ładniejsze... Szczescie, miłość, pozytywne uczucia... Tylko czy to poporstu nie byłoby zbyt piękne?? Bo chyba w życiu najpiękniejsze jest to, że po burzy świeci słońce, po smutku jest radość... czasem tak sobie myślę, że jeśli bylibyśmy wiecznie szczęsliwi i spadłoby na nas jakieś nieszczęscie, to było by ono najgorszym strapieniem... Gdybyśmy byli wiecznie szczęsliwi przestałoby nas poźniej cokolwiek cieszyć, a wiadomo, że im wiecej nam ktoś daje tym wiecej chcemy brać... A tak w naszym życiu jest mieszanka wybuchowa... Jest dużo smutków, ale o ile bardziej smakuje szczęscie kiedy przyjdzie po smutku... O ile bardziej doceniamy radosne wydarzenia jeśli nastepują po dniach rozpaczy, upadku... Tak jest chyba lepiej:)