......
Zwalił mi sie cały html:/:/ postaram sie to naprawić:( Linki poszły sie walić:(:(
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Zwalił mi sie cały html:/:/ postaram sie to naprawić:( Linki poszły sie walić:(:(
Przyznaje się jestem egoistką... Zlinczujecie mnie za to? Obrzucicie błotem? Troszczę się o siebie i o własne problemy. Może ktoś z was powie: "Tyle głodu, wojny, nieszczęścia a ta się o siebie martwi". Przykro mi a może i nie przykro ale ja raczej nie urodziłam się by być siostrą miłosierdzia... Nie po to chodzę na tym świecie. Bo czy wszyscy muszą być takimi aniołami dobroci, które zjawiaja sie tam gdzie są potrzebne? Ja nim nie jestem. Przykre? Może tak może nie... Współczuje, owszem mam ludzkie uczucia. Jestem egoistka troszczę sie tylko o siebie i to co mi bliskie. Czasem mam jakieś napady altruizmu i np. wrzuce jakas kase do puszki, albo oddam niepotrzebny ciuch do PCK. Tak jestem okropna i okurtna, jestem mega egoistka... I co z tego?? Wole sie martwić o to czy moja rodzina sie nie rozpada a nie o głodujące dzieci w Afryce. Wiem jestem okropna. Troszczę sie tylko o to co mi najbliższe i najukochńsze. Gdyby tak robili wszyscy może ten świat wyglądał by inaczej. Nie pomyslcie tylko, że jestem do szpiku kości zła, mam ludzkie uczucia zapewniam was:)
W życiu już chyba tak musi być, że cieszysz się a za godzine płaczesz... Właściwie to nie wiem o czym chce napisać w tej notce, bo mam dziś taki jakiś dziwny humor, sama nie wiem czego chce... Na myśl o powrocie do nauki mdli mnie. Chciałam zrobić tyle rzeczy, a tym czasem siedze tu na dupie i nic nie robie... Już wrótce każdy mój dzień będzie wyglądał tak samo:/ Czasem zastanawiam się jaki to moje zycie ma sens skoro jest ciagle tak samo... Żyje marzeniami, ale na tym nie da sie nic zbudowac...
Wybudowałam wokół mojego serca zamek warowny. 12 murów broniło dostepu do tego co mam najcenniejsze i do tego czego boje sie stracić. 12 murów, 12 baszt, 12 bram z patyczków. Lecz przyszła miłość i kruszy moja twierdze... Mury upadają, zostaja gruzy, baszty znikaja. Moja twierdza rozpada się. Tak mozolnie stworzona, tak długo pielegnowana, ona sie rozpada. Znika, zostaja gruzy. Padło juz 11 grubych murów z marmuru. Został ten najcienszy, najlepiej służący, najbliższy temu co tak pilnie strzegłam przed kradzieżą. Najwierniej strzeże mnie przed zranieniem... Ale i w tej powłoce robią się szczeliny, mikroskopijne... Niedługo i on padnie... I moje serce zostanie bez lini obrony, żywe, bijące... Co zrobi z nim miłość? Wbije lodową szpileczke, jeszcze jedna i nastepna? Czy spocznie w nimi, w cieplym mieszkanku mojej duszy? Co bedzie potem gdy zniknie? Bede znowu budowała mur? Grubszy, mocniejszy, nie do przebicia?? Miłości droga, spocznij w moim sercu, nie wbijaj lodowych szpileczek, nie zniszcz go!!! Niech mi służy, nie zamroź go...