Moje zycie to ciagłe czekanie. . .Powoli zaczynam mieć dość. Nie widujemy się. Jestem zmęczona. Naprawdę nie mam siły na weekendowy zwiazek. Od poniedziałku do soboty sama w niedziele moze coś - taka metafora. Płakac mi się chce z tesknoty, z braku sił. Raz uśmiech, potem łzy. Ja czuje, ze gdzieś wszytsko się zmienia i rujnuje - on nie. Albo ma tyle siły albo mu to bojetne. A ja? A ja kocham, ale się chyba zagubiłam. Albo nie mam juz siły sama... Samotnośc nigdy nie yła moja dobra strona. Ale 3 miesiace to dla mnie za duzo. Sama nie wiem. Dziwny stan. siedze 2 godziny przed ekranem i nic nie robie, a w tle:
"Dzis wiem zycie cudem jest. Co chce mogę z niego mieć."