Bez tytułu
Czarna rozpacza... Chyba najczerniejsza z wszytskich czarnych. Smutek, wyrażający się 4 godzinnym patrzeniem w sufit i połączony z zastanawianiem się co ON teraz robi. Muszę coś zrobić.
Dopisek 17.59
Czasem zdajemy sobie sprawe z czegoś dopiero gdy staniemy nad przepaścią i gruntu pod stopami brak... Tylko czemu tak pozno.