Bez tytułu
"potrzebne są szare dni
potrzebne niechciane łzy
potrzebne milczące sny
do szczęścia są potrzebne
potrzebny jest ból i strach
potrzebny zwątpienia czas
jak noc, która po to jest
by słońce mogło wschodzić
czym może zachwycać blask
gdy nie znasz ciemności barw
jak szczęście rozpoznać ma
kto nie zna chwil rozpaczy
potrzebny jest każdy lęk
potrzebny bez celu gniew
jak noc, która po to jest
by słońce mogło wschodzić
i życzę ci tego z całych moich sił
by zawsze przy tobie była taka myśl"
Poddaje się bez wahania, z lekką nutką niedowierzania. Zniknęły granice, mury, otoczki. Pozwoliłam przekroczyć linie. Bezbronna? Nie, nauczyłam się, że mimo wszytsko bezbronną nie wolno zostać nigdy. A ja zawsze mam jeszcze coś o czym nikt nie wie. Bo przecież przezorny zawsze ubezpieczony. Linie obrony. Strategia? Wyrafinowanie? Strach? Taktyka? Mądry przywódca, wie, że czasem atak może przyjśc z najmniej oczekiwanej strony i tak czy inaczej musi brac to pod uwagę.
Czasem lepiej, czasem gorzej. Obecnie gorzej, ale przynajmniej jeden aspekt mi to wszystko potrafi wynagrodzić i dodać skrzydeł. Ludzie są czasami naprawdę dziwni... Ale innych nie zmienie, więc dalej pilnuje siebie. Jak zawsze zresztą. I o ironio przyjaciele okazali się wrogami.Tak czy inaczej bilans jest niezmiennie dodatni.