Bez tytułu
Wątpliwości zniknęły tak szybko jak się pojawiły. Co ma być to będzie. Zbyt wiele myśląc tylko pogorszę sytuację. Tak, wiem wiele osób nie zgadza się z moimi decyzjami, neguje je lub wręcz na siłe od nich odciąga. Ale przecież uczymy się na własnych błędach, jeżeli je popełniłam w ktorymś momencie to za nie zapłace. Ja - nikt inny. I jestem na to gotowa, świadoma tego. Nie jestem już tą samą dziewczyną, którą byłam półtora roku temu. A i relacja nie ta sama. Wiem, oni się o mnie boją, martwią. Ale jedna moja cecha chyba nigdy nie zniknie. Zawsze wiem "swoje" i zawsze robie to co chce. Dostane w dupe, ok. Nie ma sprawy mnie będzie ona bolała. To są moje uczucia, nikt inny nie może mi powiedzieć co mam robić. To ja "siedze" w relacjach z tym człowiekiem od bardzo dawna. Tylko ja wiem co czułam, myślałam. Znam każdy fragment tej układanki. Czemu ludzie, którzy mi radzą nie potrafią swoich związków utrzymać według schematu, który proponują? Czemu nie zdradzają się żadnym szczegółem ze swojego życia osobistego, a poddają ocenie moje życie. Osądowi, który wydają znając różne fragmenty. Czy mówie im, że mają robić tak i tak? Nie, nigdy nie powiedziałam nikomu co ma robić. Nigdy tego nie zrobie. Bo to co naprawde jest między dwojgiem ludzi wiedzą tylko i wyłącznie oni. I oni ponoszą konsekwencje swoich błędów i decyzji. Mam tylko jedną szansę na życie i przeżyje je tak jak chce i jak będe potrafiła najlepiej.