Bez tytułu
Wróciłam do domu... Kolejny tydzień uważam za uroczyście zaliczony i zamknięty.
Nie musiałam niczego niszczyć, zabijać, unicestwiać. Nie było resuscytacji.Umarło samoistnie śmiercią naturalną. Z każdym kolejnym dniem. To już naprawdę koniec. Koniec bez wykrzywionego grymasu twarzy, bez płaczu, z mała nutką smutku. Tak właśnie mialo być? Prawda? Wiem, że właśnie o to chodziło... Ale... I will catch you if you fall
you'll never have to ask me why....