Bez tytułu
Czy życie jest jedynie zmianą mesek, grą? Chciałabym to wiedzieć. Czy życie to tylko farsa? Gra dla ludzi bezwzględnych? Czemu mam wrażenie, że ludzie wokół mnie są interesowni i tylko udają ciepłe uczucia? Nie nie mogę tak myśleć... Czemu mam takie myśli? Może dlatego, że wiekszość ludzi dała mi się poznać od tej właśnie strony. Daję coś, ale musisz dać coś w zamian. Nie ma tak dobrze... Momentami sądzę, że zbyt dużo daję z siebie, a za mało zostawiam sobie. Tracę zbyt dużo energii? Sądzę, że wynika to z tego, że jeśli coś robię to poświęcam temu całe serce. Jeśli z kimś jestem to ofiarowywuje całą siebie. Może powinnam oddawać tylko małą czącteczke, zaledwie rąbek. Tak byłoby łatwiej, lepiej i bezpieczniej? nie bolałoby tak? Hmmm... tylko ja tak nie potrafię!!!!!!!!! Zbyt się angażuje. Nie umiem się nie przejmować. Ból bliskich mi osób zawsze mnie bardzo boli. Ich obojetność, chłód i krzywdzące zachowanie wzbudzają we mnie strach i cierpienie. Czemu nie umiem "olać"? Tak poporstu powiedzieć: "mam to gdzieś, nie to nie..." Za duzo daje? Nadejdzie taki dzień, że dla mnie nic nie zostanie? Czemu nie mogę być bezwględną s....., która nie przejmuje się gdy ktoś ją zostawi, zrani. Gdy jestem w związku to w nim jestem i już, nie ma szarości. Jest czarne albo białe. Albo z kimś jestem i jestem albo nie jestem i koniec.
Ehhhh... Dziwny nastrój. Boli mnie... Hmmm... Dusza? Może wymaganie, żeby ktoś od czasu do czasu dla mnie coś poświęcił to za dużo? Może to, że wymagam dużo opieki i zainteresowania to zbyt dużo? Może mam mylne spojrzenie na związek? Czy to, że chce o nim wiedzieć prawie wszystko to zbyt dużo? Zgubiłam się...