Bez tytułu
Zdecydowałam, że jednak nie rzucę tego bloga teraz. Nie ten rozdziaqł jeszcze nie jest zamknięty... Skończę pisać gdy zamknę go tak naprawde... Muszę ją znaleźć. Muszę odnaleźć siebie, mimo, że jest mi dobrze i wszystko jest raczej w porządku, gdzieś się zagubiłam. Trzeba sobie to poukładać... A może nie? Może samo się ułoży? Doszłam do wniosku, że samo nic się nie robi. Więc muszę wziąć sprawę w swoje ręce i doprowadzić ten rozdział do końca. A gdy drzwi się zamkną zamknę też tego bloga... Tu jest cześć mnie... Chyba ta gorsza część. Tu opisywałam czesciej to co bylo złe, choć dobrych chwil też nie brakowało. Zdecydowanie jeszcze nie jestem gotowa by rozstać się z tym pamiętnikiem, ale wiem że nadejdzie taki czas, że będe. Kiedy? Nie wiem. Narazie tu zostaję...
Jestem szcześliwa, tak mogę to powiedzieć. Ale jest w moim srecu zadra, drzazga która nie pozwala mi do końca tego wszystkiego poukładać. Ale czy wszystko musi być idealnie poukładene. Nie, idealnie nie musi, ale teraz w moim życiu jest taki cahos, że muszę choć trochę to wszystko uporzadkować. Gubię się w swoich uczuciach, myślach. Nawet moje sumienie szwankuje. Wiem jedną rzecz : Życie jest cudownym darem, który muszę wykorzystać. Nic więcej, narazie nie wiem. Nadeszła pora podsumowań, rozluczeń. Nadeszła pora by spojrzeć wstecz i oderwać pępowine. Muszę zerwać sznur łączący mnie z przeszłością. A jeśli nie zerwać to mocno naderwać. Muszę i powinnam bo oszaleję... Pozostną wspomnienia. Nie wykasuje ich z mojej głowy, tak jak kasuje niepotrzebne pliki z twardego dysku komputera. Nie chcę wymazywać wspomnień, ale musze przestać żyć tym co było. Teraz jest inaczej... Nie chodzi mi tu tulko o Piotra... Własciwie to o niego chodzi tu w najmnijszej mierze. Po tej całej sytuacji zauważyłam, że dawnej mnie nie ma. Dziewczyny, która zaczynała pisać tego bloga nie ma. Nie no może jest ale zmieniona bardzo, zmieniona. I ta zmieniona jest trochę zagubiona. Potrzebuje czasu, musi wszystko zhierachizować.
Dusza jednak boli, rany przyschły, ale blizn nie widać... Ile razy go widzę tyle razy coś się we mnie porusza. Ale czas mnie wyleczy. Tylko to nie będzie ta sama dziewczyna co pół roku temu. wiem o tym.