Zwątpienie? Siła? Upadek? Powtanie? Brak...
Czuje się nierozumiana... Ale to chyba i każdy człowiek tak ma... Na szczęscie mam tego bloga... Czemu go tak lubie? Może dlatego, że moge tu napisać co sądze, co czuje... Kazdemu chyba coś takiego potrzebne... Wątpie, upadam - zdaje sobie z tego sprawę... Ja to wiem... Ale kiedyś ktoś mji powiedział, żebym zawsze wstawała... I po każdym upadku, gdy ktoś mi podcina skrzydła wstaje... Dużo było upadków, dużo było powstań... Ile ich jeszcze będzie? Pewnie dużo, może za dużo... Są tekie chwile w życiu człowieka gdy wydaje mu się, że stracił wszystkich... Mi się tak wydaje... Nie, nie wydaje mi się tak jest kochani... Tak poprostu jest... Zniknęły wszystkie twarze które były mi bliskie... One zniknęły, rozpływaja się... Więzi się zacierają... I nie mówcie mi, ze jeszcze znajde przyjaciół... Ja ich nie mam, straciłam... Może się użalam... Nie ja się żale...Bo nie jest to łatwe... Przyjaciele stali się wrogami... Przyzwyczaiłam się? Może trochę... Wiecie co sądze? Została mi jedna osoba... Ja... Tak zostałam ja... Będe żyła sama dla siebie, bede ze soba rozmawiała, bede śmiała się sama ze sobą, będe żyła sama ze sobą... A co do rodziny, to moi drodzy to nie jest normalne że brat mówi, że jestem szmatą... Bo tak ktoś napisał w komentarzu do poprzxedniej notki... To nie jest normalne, że tak mnie traktuje... Powinien mnie szanować... Bardziej od niego szanują mnie np. koledzy z klasy... Musze stanąć twarzą w twarz... Z kim zapytacie... Musze stanąć twarzą w twarz sama ze sobą... Mam teraz tylko siebie i musze liczyć tylko na siebie... Nie powiem, że nie potrzebuje ludzi... Ale gdy ich nie ma trzeba dać sobie rade samemu... I ja własnie to zrobię... Dla mnie słowo "przyjaciel" jest tylko wytartym frazesem... Nie mam racji? według mojego sumienia i tego co do tej pory przeżyłam tak jest...