Bez tytułu
Razem spędzona burza. Ale nie ta życiowa, ta atmoseryczna. Razem w ciepłym wiosennym deszczu, jakby świata nie było, jakby nikogo nie było. Tylko my. I rozmowa. Ciepła, szczera taka jakiej od dawna nie przeprowadziliśmy. Powiedziałam o tym, że się zawachałam, że przez moment pomyślałam czy powinniśmy być razem. Bo przecież dwa światy, różni znajomi, różne mentalności. Wiem, że muszę się nauczyć rozmawiać. Nie umiem tego robić. Rozmowa o wszytskim i o niczym jest prosta, ale gdy przychodzi powiedzieć co się czuje nie jest to łatwe. Tak wlasnie rozmawiać nie umiem i za każdym razem się przełamuje. Za każdym razem musze pokonać bariere, tą niewidoczną. Nie chodzi o to, że mu nie ufam, że nie jestem z nim dostatecznie blisko. Jestem tak blisko jak z nikim nie byłam i czasem bywam jeszcze bliżej. I nauczę się to robić. Dla niego. Nauczyłam się czsegoś. W miłości gdy się wymaga nie otrzymuje się nic, kiedy się daje dostaje się wiele. Stanełam przed trudną decyzją. Wyjechać czy zostać? Zastanawiałam się nad tym długo. Nie wyjadę, nie zaryzykuje związku dla pieniędzy. Tak wiem - kocha to poczeka. Ale czywarto skazywać siebie i kogoś na ogromną tęsknotę i ból?
To czego tylko chcę - ja z Tobą w chłodnym dzeszczu. . .
A inni? Niech patrzą i myślą: Oszaleli! A my na to: Z miłości. . .
Wiem, może to brzmi jak romansidło. Ale skądś w końcu czerpano wzroce do romansideł... To nie romansidło, to życie zakochanych ludzi.