Bez tytułu
Usiadłam i chciałam coś napisać. Coś sensownego, na miarę tego co pisałam niegdyś. Coś co będzie zachwycalo nawet jeżeli nie kogoś to mnie samą. Chociaż jeden maly wiersz.
Milion myśli na minute. Kłębią się w mojej głowie, zawisły jak chmura gradowa. Bolą. Absurdalne, natrętne, nieokreślone. Nie umiem normalnie funkcjonować. Nie dzisiaj. Dzisiaj nic nie wiem, nic nie rozumiem. Dzisiaj we wszytsko wątpie.