Bez tytułu
Mijamy się. Codziennie. Stajemy twarzą w twarz. Ale czy wiemy o sobie cokolwiek? Imie, nazwisko, wygląd. Coś więcej? Chyba nie. Wejść, wyjść. I tak codziennie, do znudzenia. Aż czasem niedobrze się robi. Ale nikt, nie chce niczego. I chyba tak wygodniej.
Idę, krocze, stapam. Delikatnie, bezszelestnie, cichutko - by "złego" nie zbudzić. Ważę każdy krok. I boję się. Boję się niewiadomo właściwie czego. Noszę w sobie złowrogi niepokój, który co prawda pewnych spraw nie dotyczy a innych dotyka i to w nadmiarze.