Bez tytułu
I znowu przez chwilę będe monotematyczna.
Szczęśliwa i zakochana, życie jak w bajce. I oby się nie skończyło nigdy. Wolna w swoim zniewoleniu. I aż dziwne, że będąc z kimś i mając wobec niego zobowiązania czuje się bardziej wolna niż kiedy byłam sama. Nie ma scen zazdrości, nie muszę się tłumaczyć. I chyba właśnie o to chodzi, by nie ograniczać rozwoju partnera, ale mu go umożliwiać. Nie przeszkadzać w spełnianiu marzeń, nie tłamsić jego dążeń. I jak narazie udaje nam się to osiągnąć. I własnie tego oczekiwałam od związku.
"Niech mówią, że to nie jest miłość, że tak się tylko zdaje nam. Byle się nigdy nie skończyło to wszystko, co od ciebie mam... Mówią, że to wszystko skończy się wspólnie radowanie byle, czym - tym, że on w jej myślach - ona w nim"