Bez tytułu
Obudzona, delikatnym prawie nieodczuwalnym, ale jakże ciepłym i przyjaznym muśnięciem bladych jeszcze promieni słonecznych. Po mojej twarzy i ciele biegały promienie słoneczne przebiajace się, przez jabłoń rosnącą koło domu. Śliczny poranek. Światło odbijało się na moim półnagim ciele, rozświetlając pokój. W miare jak słońce wschodziło, one zmieniały barwę, stawały się coraz jaśniejsze. Z różowych przeszły w białe. Leżałam bojąc się poruszyć by nie zepsuć tego widoku. Gra świateł, takie ciepło i szczęście. Spokój. Gdyby byla jeszcze ze mna osoba z która moglabym dzielić ten piękny poranek byłabym zupelnie szczęśliwa. Dawno nie widziałam tak pięknego widoku...
Niepewność,
Nieokrzesane myśli,
Czarne loki,
Oczy o nieokreślonym kolorze,
Stary telefon,
Pare płyt CD i odtwarzacz,
Nadzieje, którymi się żywię mimo wszytko,
Pare skrawków świadomości,
Usmiech,
Optymizm,
Wypłowiała, bordowa wersalka,
Czerwona ramka na zdjęcia,
Trochę biżuterii,
Parę szeptów,
Urwane w połowie zdania,
Myśli, których boję się wypowiedzieć,
Pocałunki,
Nowe szpilki,
Wypłowiałe jeansy,
Cudowne sny,
Pare łez spływających po policzku,
Ciemność,
Pluszowy miś,
Woododporny tusz,
MARZENIA,
REALIZM,
Niezrozumienie pewnej rzeczy
Całe moje życie....