Bez tytułu
Eteryczną egzystencję mieć, zniknąć. Na dzień, dwa, może tydzień. Wyrawać korzenie, przesadzić roślinkę w inne miejsce. Zmęczona tym wszystkim, przytłoczona ale tylko wewnętrznie. Przydalby się urlop od życia. Ale takiego chyba nikt nie daje... Co prawda mam zwolnienie lekarskie, ale chyba się nie liczy... Teraz bardziej niż kiedykolwiek pragnę szczęścia, chce chłonąć całą sobą... Sytuacja damsko-męska, męsko-damska, męsko-męska... Każdaz nich nie wygląda najciekawiej. Skomplikowana... Kto? Z kim? Gdzie? Jak? ehhh gdybym tylko to wiedziała... Serce w jedną stronę, myśli w drugą, ciało w trzecią... A w którą stronę ja? Pośrodku? Najprawdopodobniej... Ale to nie jest najwygodniejsze położenie, coś mnie w głowe uwiera. Myśli? Co pozostaje? To co człowiek ma zawsze, gdy myśli, że tego nie ma - czas. Tego mi nie brak. Już nawet nie ucieka przede mna. Może dlatego, że ja go już nie gonie. Zabawa w berka zakończona?