Bez tytułu
Moje motyle, wylatujące ze mnie śliczne misternie utkane istoty... Różnobarwne, kolorowe... Różowe, niebieskie, fioletowe, zielone... Jest jeszcze jeden wybijający się poza resztę. Ten jest wielki, złoty. Jego skrzydła uderzając w powietrze pozostawiją po sobie złoty pył, spadający na ziemie... Motyle wędrują z miejsca na miejsca... Niektóre giną zanim dotrą do celu, inne docierają do niego, bezpiecznie przysiadając... Tylko ten njapiękniejszy i najwspanalszy, lata wytrwale szukając czegoś... Ciągle, beztrudzony, nie poddaje się... Nie chce zginąć... Jego skrzydeł nie zaleje żaden deszcz i nie zmrozi ich zaden mróz...