Powrót...
Powróciła dawna Jolka... Zauwazyłam to... :) Kiedy była w związku czułam się troche przytłoczona, martwiłam się o różne rzeczy, miałam dodatkowe obowiążki... A teraz? Teraz czuję się wolna i bez zobowiązań. Mimo, że trochę tęsknię jednocześnie jest mi tak lekko i przyjemnie...
Potrafię się śmiać jak dawniej z głupot, wygłupiać się tak jak dawniej. Jakbym przypominała sobie coś zapomnianego. Jakbym wsiadła na rower po paru latach gdy nie jezdziłam, jakbym weszła do basenu po jakimś czasie bez styczności z nim... Uczę się życia na nowo, zaczynam wszystko od nowa... Potrzebne mi to. Wspomnienia pozostaną, nie zamierzam ich wymazywać, ale chce zacząć jeszcze raz... Tak jak zaczynałam zycie na poczatku mojego związku, tak też zaczynam teraz gdy dobiegł konca... Potrzeba mi było czasu na pogodzenie się z tym faktem i chyba w pewnym stopniu się pogodziłam z tym wszystkim:)
Siedze sobię właśnie i czuje zapach smażonych frytek... Już zapomniałam, jakie to jest cieszyć się z różnych rzeczy... A teraz? Boże jak mi teraz lekko.. Tak przyjemnie i cudownie tak wspaniale:):):):) Chyba jestem na rozstaju:) Mam do wyboru parę dróg, zaczyna się coś w moim zyciu dziać, wcześniej nie widziałam tylu rzeczy. Tylu rzeczy nie mogłam albo nie chciałam robić... Dlaczego? Bo miałam zoobowiązania, a kiedy się czemuś poświecam to robię to całą duszą... Jest teraz we mnie pasja, coś takiego co rozpiera moje wnętrze. Wreszcie mam czas dla siebie:) Mam taki wewnetrzny głos który każe mi być aktywną:) I jestem, rozpiera mnie energia:)
Ludzie są dziwni... Tak zdecydowanie ludzie są dziwni... Bo jak wytłumaczyć zachowanie koleżanki która wkłada sobie paluszki do nosa i mówi, ze jest morsem, albo zachowanie kolegi, który wącha swoje skarpetki??:D