Wystarczy, że jest...
Nie musi nic mówić, wystarczy ze jest... Czuje jego odech i jestejm bezpoeczna. Gdy leżę w niego wtulona czuję sie tak dobrze. to wystarczy, nie musi nic robić. Kocham go za to, że jest. Kocham go gdy mnie całuje, głaszcze przytula, dotyka. Kocham to wszystko... Jego oczy... Jest w nich coś pociagającego. Mogę w nie patrzeć godzinami. Jego dłonie zawsze wiedzą czego chce, jego usta zawsze spałniają moje prośby. Ale przecież ja nic nie mówie, nie prosze... Gdy jestem z nim godzina mija jak minuta. Między nami jest coś co nie wymaga słów. Wystarczy, że jestem "JA" i jest "ON". Czuje się doceniona, kochana... Czuję sie tak błogo. Ale istnieje obawa... Mała iskierka wątpliwości... To wszystko jest zbyt pięknie.. Boję się, że mnie zrani. Boję się tego. Podobno kochanie to strach, że można być niekochanym. Może jestem egoistka, ale jeśli zdradziłby mnie nie wybaczyłabym my. Powiecie: " Kocha to powinna wybaczyć". Właśnie dlatego, że kcoham nie potrafiłabym, nie zdołałabym. Nie umiałabym patrzeć na niego wiedząc, że obejmował kogoś innego. Właśnie przez to uczucienie umiałabym już zatapiać sie w jego oczach, wtapiać sie w jego wspaniałą duszę. Jest moim chłopakiem, ojcem, przyjacielem, powiernikiem... Tylko boję się, że to jest zbyt piękne...