17 lipca.... Nic nowego ani ciekawego...
Mam dziwne uczucie... Od kiedy wstałam chodzą za mną idiotyczne myśli i dziwne pytania... Moje zycie jest monotonne... Narzekam na to, ale w sumie nie robie nic zeby takie ono nie bylo... W sumie gdybym mogła to zrobiłabym dużo... Ale... Właśnie jest ale... Tym ale jest moja mamusia... Ciagle powtarza mi, ze musze sprzatac, robic zakupy bo ona nie ma jak zwykle czu.. Czy nikt nie liczy sie z tym, ze jestem zmeczona 10 miesiacami szkoły i poprostu najzwyczajniej w swiecie nie mam ochoty nic robic... jak chce sobie wypoczywac i sie niczym nie przejomwać odwiedzać rodzine, znajomych... Jakoś tak mi dzisiaj źle...Jakoś mi tak dziwnie Zastanwaiam sie nad tym wszystkim i im bardziej sie zastanawiam tym mniej wiem... niestety... Niektórzy wychodzą z założenia "Po co się zastanawiać, jest jak jest trzeba to przyjąć". Ja zastanawiam sie dla siebie samej... Może z nudów?? Nie, nie z nudów zastanawiam sie by wyrwać sie z tej monotoni... Mam jakies zajecie.. Jestem wtedy w wyższym stopniu egystencjalnym. Oj tam koniec gdybania bo mi już niedobrze jest...