Wstałam rano, może zbyt rano... Wstałam zeszłam na dół do zimnej kuchni w samej piżamce... Chlodno było...Wszyscy spali... Taka przerażająca cisza i pustka... Zrobiłam sobie herbatki w moim ulubionym kubku i poszłam na góre do łóżka... Siadłam z gorącym kubkiem... I zaczęłam myśleć... Tyle razy kłóce sie z bracmi, rodzicami... Ale gdyby ichzabrakłó zostałaby tylko cisza. Głucha, dźwięczna cisza, której tak czasem ludzie pragną. Ale ta cisza była nie do wytrzymania... Taka cisza panuje w moim życiu... Dźwięczna cisza samotności... Moja samotność to nie jest samotność o jakiej najcześciej myśla ludzie gdy pada słowo "samotność". Mam chłopaka, którego kocham i których kocha mnie... Mam rodziców, braci, przyjaciółke... Jedną... Tylko ona została mi z dawnej paczki, pozstałe 4 pokazywały pazurki jedna po drugiej. Traciłam je po kolei... Tak właściwie to teraz wiem... Wiem, że to nie byłuy przyjaciółki... Z perspektywy czasu nie moige ich nawet koleżankami nazwać... Została mi ona... Jedyna, która zawsze była przy mnie stawała po mojej stronie, czasem ganiła za moje zachowanie, ale nigdy nie powiedziała na mnie złego słowa... Kiedyś miałam paczke, wychodzilismy razem wszędzie... Teraz mam Pauline, mojego chłopaka Piotrka i jego znajomych... Nie mam juz tylu przyjaciół... Ale to chyba lepiej... Wole mieć dwoje zajebistych ludzi obok siebie niz 100 innych czekajacych az potknie mi sie noga, a oni beda mogli mi dopierdolić... Od zawsze miałam przykład, że najlepsi nie mają dobrze... Zawsze najlepiej sie uczyłam, teraz też tak pozostało... Gdy jest się najlepszym, nie można pozwolić sobie na żadne potknięcie, inni na to czekają gdy np. dostałam gorsza ocene zaraz wszyscy sie dziwili... Niektórzy cieszyli sie, że są lepsi od "tej" najlepszej... Takie jest brutalne zycie... Nie byłam postrzegana jako kujon... Miałam znajomych którzy mnie lubili wiem to... Klasa w liceum... Nie do wytrzymania... Wszyscy czekają na Twój błąd... Za ocene gotowi są utopić w łżce wody... Klasyczny wyscig szczurów... Mam 32 osoby w klasie... Dogaduje się z 5... Dobrze, że mam Wojtka... Skumplowałam się z nim bardzo... To on zawsze mnie pociesza i ma tekie samo zdanie na temat mojej klasy... U mnie wklasie nie ma grupek... choć własciwie są 32 indywidualne grupki... Nie miałam szczęścia do ludzi w moim życiu... ale szczerze moge powiedzieć ze najlepszymi osobami, które poznałam odrocz mojej rodziny śą Paulina i Piotrek... Dzieki nim, moge egzystować, bo wiem że mam ich a onimi wystarcza i sa gotowi zrobić dla mnie naprawde dużo...