Dzis tak bez sensu...
Zastanawiam się czemu z większą łatwością, mogę opisywać uczucia negatywne... Jakoś wiecej słów mi przychodzi na myśl, zdania ładniej się formują... Gdy opisuje uczucia pozytywne zcaynam sie powtarzać...Ale chyba nie o tym miała być ta notka... Tak własciwie nie wiem co chciałam napisać:) Jedyne co przychodzi mi na myśl to, to ze nauczyłam sie doceniać szczescie... Tak własnie... Od kiedy przestałam sie bać zranienia i przestałam sie bać bycia szczesliwa w jakiś magiczny sposób jest szczesliwa... Chyba tka juz jest, że jesli sie ucieka i boi szczescia to człowiek go nigdy nie zazna... Całe zycie myslałam, że jest nademna jakies fatum, ludzie których kochałam, umierali, mi zdarzały sie dziwne wypadki... Ciągle sobie coś skręcałam, łamałam, byłam chora... I teraz gdy przyszło szczescie, boję się że je strace... Wiem, wiem nie moge się bać... Już niedługo bede musiała wrócić do IVLO... Nie chce tego, nie lubie swojej klasy, szkoły, nic tam nie lubie...Dziś chyba nie mam weny do pisania... Jedyna rzecza nad jakas sie dziś zastanawiam, to co zrobić zeby opuchlizna zniknęła z mojego palca i już mnie nie mdliło... Jak człowiek chory to nie chce mu sie nad niczym zastanawiać... własnie dziś się tak czuje... A mam jeszcze do was pytanie... Chciałabym zmnienić lay... Opłaca mi się??
Dodaj komentarz