• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

szukajaca-prawdy

Kategorie postów

  • moje zycie (1)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Linki

  • Szukaja ze mna
    • Cała Ona
    • Carnation
    • Dotyk
    • Inna M.
    • Linka
    • Malena
    • Ona
    • Pasionates
    • Złamane Skrzydła

Bez tytułu

Przejść z mamą ciąg dalszy. Staram się ją zrozumieć, naprawde chciałabym wiedzieć o co jej tak naprawdę chodzi. Ale analiza jej psychiki to nie jest moja mocna strona. Domyślam się tylko, że to jakieś widma przeszłości wiszą nad nią, a ona przekłada je na mnie. Że niby historia ma się powtórzyć? Ale ja nie będę z kimś tylko dlatego, że jest dobrym, pracowitym i pożadnym człowiekiem i byłby dobrym ojcem dla dzieci. Może dlatego, że wolę tych mniej pożadnych i grzecznych, a może dlatego, że niedobrze mi jak myśle o perspektywie bycia z kimś przez 20 lat bez miłości. No wlasnie co się stało z tamtą wywalczoną miłością moich rodziców? Próbuje ją zrozumiec - tak wiem to matka troszczy się, martwi, chce jak najlepiej. Przykro jest patrzeć, jak z dnia na dzień staje się podobna do osób których najbardziej nienawidzi. Ten jad i żal ją kiedyś zabije. Być może straci coś co kocha? Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na plaży i bierzemy w dwie dłonie piasek. Jedną zaciskamy mocno w pięść, druga pozostawiamy otwartą. W pierwszym przypadku piasek ucieknie nam między palcami mimo, że będziemy go chcieli zatrzymać. Na drugiej dłoni pozostanie cała garść. Teraz chyba pora na pointe. Otóż im mocniej próbujemy kogoś zatrzymać, zamknąć, pozbawić wolności tym bardziej ta osoba nam ucieka - tak jak piasek spomiędzy rąk. Możemy go wtedy "udusić", kiedyś będzie miał dość. Może tak jest pomiędzy dziećmi a rodzicami? Wiem... Wychowuje mnie jak potrafi najlepiej, ale czy nie za późno na to? Już nie jestem dzieckiem, dla którego mama jest największym autorytetem. Analizuje, myśle, powątpiewam, sprawdzam. Ślepo nie wierze. Być może ma więcej doświadczenia, ale jest w niej ta straszna gorycz, ten straszny jad, to coś czego się boje.

Czy nie może mi poprostu zaznać szczęścia? Jestem szczęśliwa tu i teraz... Bardzo szczęśliwa. Czy to nie powinno być najważniejsze dla Ciebie? Nie musisz mnie chronić. Nie umiem tak jak Ty. Nie umiem pozbawiać się uczuć w obawie przed porażką. Nie mogę nie próbować tylko z obawy, że się nie powiedzie. To przez Ciebie płaczę, nie przez kogoś innego. To Ty mnie martwisz a nie kto inny. To Ty zabierasz mi radośc nie kto inny. Moze pora wreszcie wziąć to pod uwagę?

Wiecie kiedy płakałam najbardziej? Dostałam się na studia. Poszłam do fryzjerki, tej co zwykle. Zapytała jak matura i studia powiedziałam, że dostałam się na to wymarzone prawo a ona poprostu powiedziała, że mi gratuluje, że bardzo fajnie itd. A Ty mamo? Powiedziałaś: no tak jak miało być...

07 września 2006   Komentarze (12)
Malena
23 września 2006 o 21:06
skad ja znam ta matczyna nadopiekunczosc... czasem matki proobuja przedstrzec nas przed zlym do tego stopnia ze nie pozwalaja nam popelniac zwyklych mlodzienczych bledow bez nich nie zaznamy zadnej szkoly zycia to nie uniknione nie sa w stanie ochronic nas przed zlem tego swiata choc bardzo by chcialy...ah te mamy.... gratukuje studi...
zlamane-skrzydla
12 września 2006 o 17:27
Gratuluję studiów :)
Po prostu rodzice...czasem ich się nie da zrozumieć. Może dopiero jak będziemy na ich miejscu za te parenaście lat?

A mi mama wciąż powtarza, żebym zmieniła kierunek. Bo medycyna nie jest dla mnie; ponoć będę złośliwa dla potencjalnych pacjentów :> Ech...
more.than.the.woman
12 września 2006 o 00:28
zupełnie jakby ktoś opisał skrawek mojego życie. tyle, że moja mama powiedziałaby, że się cieszy, a nie że miało tak być. ale uciecha owa byłaby, iż spełniły się jej marzenia i zamiary, nie tyle moje.
kobieta_z_kotem
11 września 2006 o 19:00
oh moja mama nadal przezywa to ze nadal sie nie ustatkowałam i dzwoni do mnie zebym nie wracała sama do wlasnego domu \"bo szkoda dziecka\" \"matka jestem\" achh ciezko z nimi i rozkosznie...
Among_the-dead
10 września 2006 o 20:03
rodzice...jedna o ojcu, jedna o mamie.. Oni kochaja.. tylko nie potrafia tego okazac. heh
black.rainbow
09 września 2006 o 21:58
Mamy są różne i takie same. Chcą jak najlepiej. Czasem tylko im nie wychodzi. Ściskam.
wziuuum
09 września 2006 o 20:06
Moja mama mi niczego nie zabrania. Uważa, że musze się uczyć na błędach. Nie doradza mi, bo jak się nie uda, to nie chce żebym zwaliła winę na nią. Ale nie oznacza to, że jestem jej obojętna. Pozdrawiam
InnaM
08 września 2006 o 12:50
Rodziców się nie wybiera, trzeba się po prostu pogodzić z tym, że są tacy, jacy są. Całe szczęście idziesz teraz na studia, chwile rozłąki poprawią Twoje stosunki z mamą, mogę Cię zapewnić.
*linka*
08 września 2006 o 10:06
Czasami inni w trosce o nas chcą nas uszczęśliwiać na siłę. Tylko że rodzice zapominają, że o ile kiedyś mogli, a nawet musieli podejmować za nas pewne decyzje, o tyle teraz nie mają już do tego prawa. Po to dorastamy, żeby kierować się własnym rozumem...
W sumie to przykre, kiedy najbliżsi nie potrafią nas docenić... Kiedy przyjmują coś za jak najbardziej oczywistą rzecz pod słońcem, nie biorąc pod uwagę, że to wcale nie było takie łatwe i pewne...
Cudownie, że udało Ci się dostać na wymarzone studia (tym bardziej, że tak ciężkie). Gratuluję, kochana :).
Pozdrawiam gorąco i dziękuję :).
poza_czasem
07 września 2006 o 23:13
Matki mają to do siebie że chcą dla swojego dziecka jak najlepiej i próbują je ochronić - może to przejaw jakieś przesadnej troski ,bo nie chcę by spotkało Cię to samo co ją kiedyś...ale...psychologiem nie jestem ;) Co najwyżej psychopatą :D
carnation
07 września 2006 o 21:55
a moze mama nie jest zbyt wylewna osoba, nie lubi/umie powiedziec tego, co chcialaby tak naprawde powiedziec?
Czyli kolejna pani prawnik na blogach? :) gratuluje :)))
zielone.okulary
07 września 2006 o 20:32
tak bardzo chcą nas chronić...
pamiętam, wieczór, kiedy mama powiedziała mi, abym uważała na siebie, żebym się za bardzo nie angażowała... miała rację... kiedy się na coś decydujesz, zawsze istnieje ryzyko porażki... przed ta porażką chcą nas uchronić... tak to już chyba jest...

Dodaj komentarz

Szukajaca_prawdy | Blogi