Bez tytułu
Pierwszy raz od dawna cisza nie była oznaką, że jestem sama.
Magiczna cisza gdy słowa są niepotrzebne, zbędne a wręcz przeszkadzają. Mogłabym tak siedzieć godzinami, nie zwracając uwagi na wskazówki zegara, które mimo wszytsko nie zatrzymały się. Dla mnie czas stanął w miejscu. Życie zamarło, nieważne było nic... To co będzie jutro, to co było wczoraj. Szczęście wydobywające się z każdej minuty. Każda sekunda wykorzystana do końca i wrażenie, że nic tego nie zakłóci. Krystaliczna cisza bez złowrogości. Najpiękniejsza cisza jaka może zaistnieć między kobietą a mężczyzną. Szczęśliwa cisza.
Wtuleni w siebie. Dwa istnienia połączone poprzez chwilę. Unosząca się w powietrzu aura szczerości. Brak wielkich deklaracji, zapewnień. Bo i po co? To się poporstu czuje. A słowa? Słów czasem nie trzeba. Przytulona czułam się jak mała dziewczynka. Bezpiecznie, ciepło, szczęśliwie... Tak jakby nikt już nigdy nie mógł mnie zranić. Otoczona jego aurą. Splecione dłonie....
Piękno chwili. Wierzę
Dodaj komentarz