Bez tytułu
Na początku parę słów do was:
Marcinie od dawna nie jestem dzieckiem. To nie jest do konca dziecinne patrzenie. To wielka wiara w Boga, szczęście i lepsze jutro. Choć faktycznie sądze, że dorośli wsytsko kąplikują i nie potrafią być do końca szczęśliwi, a dzieciom wychodzi to znacznie lepiej. Moje życie jest zszargane przez rzeczywistość i każdego dnia daje ona o sobie znać w moim życiu. Ale ja się nigdy jej nie poddam. Żyję w realnym świecie i stoję na ziemii. Nauczyłam się łączyć marzenia z rzeczywistością. W ciągu roku dostałam więcej ciosów niż przez całe moje życie. Opuścił mnie człowiek, któremu oddałam wszytsko co miałam, miałam wypadek po którym nie będe funkcjonować jak dawniej przynajmniej do operacji, która odbędzie się za 2 lata. Ale to wszytsko co czytasz, to prosta, zwykła i może faktycznie dziecinna wiara dzięki, której mam siłę żyć i dostrzegać pewne zjawiska.
Erradzie, Twoje słowa trafiły w moje serce naprawdę bardzo silnie i dziękuje Ci za nie. Twój komentarz wywołał we mnie prawdziwą, żywą i emocjonalną reakcję.
Na koniec pare słów do Totylko_ja. Masz całkowitą rację. Jeśli zniknę kiedyś, prędzej czy później będe musiała wrócić.
Teraz gdy czytam te komentarze widzę jak wielka we mnie nastąpiła przemiana. Pewnie osoby, które są tu ze mną od początku widzą ją. Nie zawsze bylo łatwo i przyjemnie. Ale teraz wiem, że to było moje stadium poczwarki. Faza potrzebna bym przejrzała na oczy, uwierzyła, rozwinęla skrzydła i poleciała. Wzniosła się na skrzydłach życia pokonując przeszkody. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Nie ugnę kolan przed życiem. Napewno będe temu bliska, ale mam siłę. Nie wiem skąd we mnie jej pokłady. W takiej małej, kruchej i młodej istotce jak ja. Przyszła pewnego dnia i już nie chce mnie opuścić. Nie jestem mądra, ani genialna tudzież nadzwyczaj inteligentna. Jestem poporstu człowiekiem, kobietą, która choć na chwilę się odnalazła w życiu. Jestm we mnie spokój. Choć pewnie za jakiś czas znowu zawieje wicher życia. Narazie to tylko wiatr wiejący w oczy. Być może jestem zbyt uparta. Może życie mnie złamie, a może wynagrodzi te wszytskie łzy.
Dziękuję Bogu...
Myśle sobie ze niektózy ludzie są skazani na wiekszy waterek niz inni. Zastanawiam sie gdzie jest zdrowa granica dla oczu. Jezeli taka jest to fajnie bo mozna ją przekroczyć ale czy to ma sens ? Czy jak piecze a inni to widzą i się śmieją z tego co robie to jest fajnie ? I tutaj docieramy do tego ze jak juz masz swoje mazenia i wiesz ze jak ich nie realizujesz to tez boli ale zato nikt nie widzi i wstydu niebedzie Tak zle i tak niedobze. Ale czyjeś myśli mi to zaczyna przypominać :) Ja tez raz się juz przewruciłem (na dnie) i jeszcze sie wylizuje ale tak się śmie
Mysle,ze pisanie publicznie tego co nam w duszy gra (niestety nie zawsze rytmicznie,bo czasem cos falszuje),to w jakims stopniu terapia,ktora przynosi efekty.Uzaleznia...
Zycze,zeby wiatr nigdy nie wial zbyt mocno...
ech wrażliwa istoto... :*
Poradzisz sobie z pewnością.. Trzymaj się :* :)
Dodaj komentarz